Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2010, 14:11   #32
zodiaq
 
Reputacja: 1 zodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodze
Ian wybudził się z letargu, nie można było nazwać tego snem...pod żadnym warunkiem. Chłopak siedział na progu oparty o framugę gapiąc się nieco nieobecnym wzrokiem w ciemność, myśli w jego głowie wirowały, skakały i rozbijały się po całym mózgu, chwilami kompletnie odpływał.
"To tak czuł się Aidan po wdmuchaniu w siebie pół kila podejrzanych ziół kupionych u zielarki"
Ian starał się prześledzić całe swoje życie, a raczej całe życie mentora ze swojej perspektywy, umysł ciągle nasuwał mu scenę w której wysoki przywdziany w pelerynę i kaptur osobnik dosłownie zarzyna ludzi, coraz to kolejnych i kolejnych aż wreszcie trafia na mieszane małżeństwo z małym dzieckiem na rękach matki...
Ian poczuł lekkie szarpnięcie, wzdrygną się lekko, po czym spojrzał nad siebie, w ciemności pomieszczenia stał Eliot. Mieszaniec bez słowa wstał po czym wpakował się do rozpadającej się chaty.
"Zmiana warty"
Lekko mrużąc oczy usiał pod ścianą, po przeciwległej stronie pomieszczenia leżał zawinięty w podarty koc kokon...wiedźma.
Chciał usnąć, starał się nie myśleć, wyłączyć mózg, kompletnie oddzielić swoje ciało od umysłu, oddać się w ramiona błogiego świata marzeń...leżał, przewracając się z jednego boku na drugi, obok leżała jego lutnia, tuba z papierami i sztylet...przez zamknięte powieki przedzierała się jasność, ot zwykłe szare i dość "mulaste" światło.
Swąd spalenizny drążył w jego nozdrzach. Podniósł się, po czym wstał, wszyscy już byli na nogach. Oporządził swój sprzęt po czym wyszedł na zewnątrz...i nim się obejrzał został sam...
Chwycił za pierwszy lepszy mebel po czym zaczął go rozwalać na drobne szczapy i układać stosik, podpalił go przy pomocy sztyletu i krzemieni leżących w koło chaty...
 
zodiaq jest offline