Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2010, 15:26   #27
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Freeman puścił wredną uwagę czarnucha mimo uszu. Był przyzwyczajony do takiego traktowania i żył jeszcze tylko dlatego, że nie odszczekiwał, tak jak robili to ci, którzy w tej chwili rozkładają się gdzieś pod ziemią. Jakby tego było mało motocyklista pokazał swojego gnata chyba po to by zrobić wrażenie jakiegoś ważniaka. "Z czym do ludzi?" pomyślał Maurice. "Taką pukaweczkę to możesz pokazywać panienkom w burdelu". Najwidoczniej facet ma się za wielkiego kozaka.

Murzyn przypomniał sobie pewnego chłopaka. Był równie mocno napalony i tak samo uważał, że jest największym sukinsynem w Alice. Przez długi czas może i nawet tak było, przynajmniej wielu w to wierzyło. Nazywano go Jimmy "Tornado". Szalał po przedmieściach, a nawet w centrum. Rozwalał łby ludziom, którzy krzywo na niego spojrzeli. Bali się go niemal wszyscy. Bary były zamykane tylko dlatego, że właściciele drżeli o swój los. Nikt zresztą już do nich nie chodził, by nie natknąć się przypadkiem na Jimmy'ego, który często bywał w takich miejscach. W końcu jednak w mieście pojawił się większy twardziel. Los chłopaka nie należał do najprzyjemniejszych. Tak, zawsze znajdzie się większy gnat. Po co więc wspinać się na szczyt i robić sobie wokół wrogów? Dla dobrej zabawy ktoś powie. Owszem, można przyjąć, że lepiej żyć krótko, ale z klasą niż długo i w nędzy. Tak czy inaczej jest to tylko droga prowadząca do nieuchronnego końca.

W każdym bądź razie to nawet ciekawe, żeby jeden czarnuch nawrzucał drugiemu. Co to, jakiś mieszaniec? Jeszcze wozi się z białasem. Musi być jakimś jego zwierzaczkiem, przecież nie kumplem. Nie w tym mieście, nie na tym świecie. Tutaj czarny zawsze będzie na straconej pozycji.

- No dobra Freeman, pokaż nam co takiego ciekawe masz, może znajdzie się tam coś dla nas - wreszcie facet zaczął gadać z sensem. Maurice ucieszył się, że być może jego spokój opłaci mu się. Tak to już jest z tymi karkami. Nabluzga, naubliża i nagle jest w dobrym nastroju do robienia interesów. Dziwna logika, ale murzyn nie miał nic przeciwko niej, dopóki on zarabia.

- Towar najwyższej jakości - czarnuch sięgnął po jedną torebkę, by pokazać ją przyjezdnym. - Nawet gangi czasem ode mnie biorą, a przecież one mają dostęp najlepszego towaru. Spróbujcie zresztą - pokazał by rozmówca wysunął lewą rękę, po czym nasypał mu na nią odrobinę białego proszku. - Jeśli wolicie niedrogi alkohol to mogę skombinować kilka litrów samogonku - wyglądało na to, że trochę pieniążków spłynie dziś do kieszeni "menela".
 
Col Frost jest offline