Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2010, 18:26   #28
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
GRUPA "RZEŹNIA"

Staliśmy tak przed barem zdechlakow jak jakieś pierdoły oczekujące na niewiadomo na co. Czs mijał a Emma i Caine nie wychodzili.
Xaraf…co to kurwa za imię? Czemu nie xifoxaflug? Czy jakieś inne xxxxxxxx.
Odwalało mi. Przetarłem zmęczoną twarz. Ale bym się napił kawy. A więc Xaraf stał w pobliżu rozglądając się uważnie. Wyciągnałem fajki i poczęstowałem egzekutora. Kiedy przykładałem papierosa do ust już się żarzył. Łowcy…. Raczej dziwki sterczące pod barem. Męskie dziwki. Tfuuu. Mogłem sobie tak gadac w myślach i psioczyć a oni i tak nie wyłazili. Kurwa, zaraz zniose tu jajo. Zaczłęm chodzić w pobliżu wejścia. Potem na dachu pojawił się jakiś typek obwieszczający niczym jakiś święty, że zna prawdę o wydarzeniach z zaułka, że wie kto zabił. A ja potrafie do jasnej dupy spacerować po ogniu. Chciał się spotkać ponownie w nocy by nam powiedzieć wszystko. Tak jakby dzien był zły na gadanie Jak nic wyglądaliśmy jak dziwki.

- W nocy nas może tu nie być. Rzuć coś wartego uwagi, coś co nam powie ze nie kłamiesz. Taki tekst może rzucić byle frajer - odezwałem się w końcu

Gościu był mniej rozmowny ode mnie. Albo noc albo gówno, figa. I się zawinal znikajac nam sprzed oczu. Jakaś cholerna forma Zdechlacza. Rewir, w dupę. Teraz się wyjaśnilo, dlaczego był okutany od stop do głów i żądał spotkania w nocy. Z drugiej strony i tak tutaj mieliśmy wracać, by pogadać z tym Krwiolizem – Kantykiem
Chwilę potem z gniazda Kłów wylazła nasza pozostała dwójka. Emma od razu zaczęła gadać. Lubiła to. Buzia jej się prawie nie zamykala. Co jej się dziwić musiała nagadac się za mnie i za X-a. Chciała sprawdzac zaułek. Zadawała mnóstwo pytan nie czekając na odpowiedź. Byłem jednak cholernie cierpliwy.

- Tak - odpowiedziałem na pierwsze pytanie dotyczące tego czy widziałem już zaułek - Nic ciekawego – wtrąciłem na pytanie odnoszące się do tego co tam widziałem - Futrzaki sa najlepszymi straznikami dla wampirow - dodałem na koniec podsumowując wywód Emmy na temat Sierściuchowatych strażników Krwiolizów

Czekałem na decyzję reszty odnośnie dalszych postępowań. Mieliśmy dzień. Pochmurny bo pochmurny ale dzień. Czy Ci w Ministerstwie nie wiedzą, że w dzień Łowcy śpią. Noc, szanowne Ministerstwo Magii jest od Łowów, a nie kurwa dzień. Nie tak to miało wyglądać.
Cain wziął na siebie obowiązek szefowania. I całe szczęście. Nie lubiłem tego. Typ gwiazdy to nie ja. Podzielił zatem obowiązki dość szybko. Miałem wraz z Emmą ruszać do zombiaka by go przesłuchac a Xxx z Cainem mieli pchnąć sprawę z raportami, sekcjami itp. badziewiami. Po przesłuchaniu mieliśmy wrócić z Emmą do Ministerstwa i już w czwórkę w nocy udąc się ponownie na Rewir.

- Dla mnie plan ok. – odpowiedziała jako pierwsza najbardziej gadatliwa osoba z naszego grona - Po rozmowie z zombiakiem podjedziemy z powrotem do Ministerstwa i pomożemy wam z tym raportem a potem dogadamy nocną wyprawę na Rewir bo raczej tego nie unikniemy jeśli chcemy pogadać z Kantykiem. Jak już wszystko mamy ustalone i nikt nie ma nic przeciwko to jedźmy. Szkoda tracić czas.- Emma pomaszerowała do samochodu

Przytaknałem

- Zjedzmy jednak coś po drodze bo burczy mi w brzuchu – dodałem wsiadajac do samochodu
Na podzielenie się z Cainem i Emmą opowieścią o Znikającym Człowieku przyjdzie jeszcze czas w ciągu dnia. Uważałem, że gość więcej napląta niż pomoże i zbytnio nie brałem go na serio. Mimo wszystko teraz nie działałem sam i pozostali powinni wiedzieć o tym spotkaniu. Byłem z rodziną i miałem zamiar się jej trzymac, niezaleznie od tego jak bardzo popaprani byliśmy.
 

Ostatnio edytowane przez Sam_u_raju : 14-04-2011 o 16:59.
Sam_u_raju jest offline