Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2010, 00:47   #13
Cool
 
Cool's Avatar
 
Reputacja: 1 Cool nie jest za bardzo znany
Kiedy pozostawił rozgadany tłum za swoimi plecami, nareszcie mógł odetchnąć. Banda głupców próbująca pod maską uśmiechu skraść wszystkie twe sekrety. Gdyby tylko mieli tyle wiary w swe umiejętności ile czasu na nieudolne uprawianie polityki, z pewnością stanowiliby znacznie większe zagrożenie. Arashi zdecydowanie wolał odpocząć przed jutrzejszym dniem, niż słuchać niekończących się przechwałek i czuć na sobie niezliczoną ilość spojrzeń. Byłby już prawie doszedł do wniosku, że mimo wszystko trafili tu ludzie warci poświęcenia im odrobiny uwagi, kiedy usłyszał skierowane do jego osoby słowa. Odwrócił powoli głowę i rzucił ledwie jedno spojrzenie Skorpionowi. W jego głowie myśli zdążyły już jednak stoczyć batalię o to, czy aby rozsądnym jest zasiąść z mistrzem kłamstw do jednego stołu. Zdawało się, że to właśnie zdrowy rozsądek wyszedł z niej pokonany.

- Doji Arashi - odwzajemnił ukłon, lecz nie miał zamiaru rywalizować z nieznajomym w tym pozbawionym sensu pojedynku. - Będzie to dla mnie wielka przyjemność móc skorzystać z twej hojnej oferty.

W duszy śmiał się z tego dziwacznego pokazu dworskich finezji. Przykre, że gdzieś pośród nich zaginął podpis autora. Czyżby Skorpion sądził, że Żuraw mógłby mieć choć cień pojęcia z kim przyszło mu rozmawiać? Gdyby w istocie był ku temu jakiś powód, Doji poznałby imię nieznajomego na długo zanim tu przybył. Witać, taki nie istniał.

- Jestem Shosuro Tokage i jak się zapewne domyślasz, Arashi-san, tak jak i Ty startował będę w tym turnieju. Wybacz, że zagadnąłem tak znienacka ... sam jednak rozumiesz, że mało kto ma odwagę rozmawiać ze Skorpionem, który jest jego przeciwnikiem. Tym bardziej cieszę się, że podjąłeś się dotrzymać mi towarzystwa. Zechcesz może powiedzieć mi, czy w Zielonej Sali był dziś wieczór Skorpion w masce przedstawiającej jakiegoś białego potwora?
- Równie dobrze mógłbym bać się Lwów, Krabów i roninów. Widać jestem zbyt daleki od skazywania się na towarzyski niebyt jedynie z powodu lęku - kiedy skończył, zamyślił się na moment jakby chciał przypomnieć sobie wszystkie osoby, które zapamiętał z chwil spędzonych pośród innych uczestników, potrzebował kilku uderzeń serca nim zaczął mówić dalej. - Owszem, jestem niemal całkowicie pewien, że widziałem tam osobę którą opisujesz Tokage-san.
- To Bayushi Takomo, mistrz iaijutsu. Co zabawne ... używa jednego z ostrzy Kakita. Ciekawe, czy zmierzy się z tym szermierzem, którego pokój masz za plecami, Doji-san ... albo z Tobą samym. Ma uratować w tym roku “honor Skorpionów” - ostatnie słowa powiedział już bardzo prześmiewczym tonem, jakby było to wyjątkowo zabawne.
- Wybacz mą śmiałość Shoshuro-san, ale podobno Skorpiony nie są zbyt przychylne temu turniejowi z uwagi na zwierzchnictwo Żurawia. Czy to więc nie trochę dziwne miejsce na, jak to ująłeś, ratowanie honoru Skorpionów?
- Prawda, że paradne? Co jednak innego może robić tutaj najlepszy szermierz pośród Bayushich? A może chcemy ugrać coś jeszcze innego? - lekko zawiesił głos. - Może zwycięstwo tym razem jest istotne? Uprzedzę - nie znam odpowiedzi na te pytania. Ani na moje, ani na Twoje. Mogę postawić tylko jeszcze więcej pytań. Skąd wzięło się tylu Krabów? Po co przybyło tylu dostojników. Dlaczego w tym roku jest dwa razy więcej shugenja niż zazwyczaj? Czemu cały teren obłożono zaklęciami przeciwko maho? Czemu najwięcej ich jest nałożonych na ten pawilon i czemu właśnie nas tu zakwaterowano. Znasz odpowiedzi Doji-san?

Kiedy mężczyzna skończył mówić, Arashi uświadomił sobie dlaczego tak bardzo nie lubi Skorpionów. W tej jednej chwili nie miał pojęcia czy rozmawia z pozbawionym taktu imbecylem, czy może ten próbuje go podejść w tak żałosny sposób. Nie miał pojęcia i w gruncie rzeczy nawet tego nie chciał. Pewien był tylko tego, że ten Skorpion nie prezentuje sobą niczego co mogłoby wzbudzić w nim choć cień zainteresowania. Uznał więc, że lepiej będzie jeśli uda się na zasłużony odpoczynek.

- Wierzę, że niebawem je poznam - przemówił, po czym dopił resztkę naparu znajdującego się w trzymanych w dłoniach naczyniu i wstał. - Nim jednak to nastąpi wolałbym mieć siły by sprostać ich wadze - ukłonił się w geście pożegnania, na koniec jeszcze dodając. - Tobie również życzę odpoczynku Shoshuro-san. Ufam, że pośród tego chaosu dane nam będzie znaleźć jeszcze kilka chwil by nacieszyć się tak wyśmienitą herbatą.
- Niech Fortuny Ci sprzyjają Doji-san - pozostał dalej na swoim miejscu, jakby na kogoś jeszcze czekając.

Dalszą drogę pokonał z prędkością chwili. Niepokojony przez nikogo mógł w spokoju przygotować się do zbliżającej się konkurencji. Czy może spotkania na które tak długo czekał? Jego twarz zdobił uśmiech ilekroć wracał do tej myśli. Doprawdy ciężko było mu zasnąć tej nocy.

***

Mimo to obudził się pełen energii. Kiedy o świcie poczuł zapach morskich fal, miał wrażenie jakby nadal przebywał w rodzinnej posiadłości. Ta wszak nie znajdowała się daleko i ta świadomość znacząco poprawiła mu nastrój tego ranka. Nie mógł przewidzieć co czeka go dzisiejszego dnia, dlatego nie potrzebował wiele czasu by przygotować się do opuszczenia swej komnaty. Założył na siebie proste kimono, tym razem jednak w barwie jasnego błękitu. Ozdobione niewielkimi monami klanu i Doji, zdawało się być aż nazbyt proste jak dla kogoś spośród Żurawi.

W istocie ludzie mogli tak uważać, przynajmniej dopóki nie dostrzegli wstążki, którą związał swe włosy. Pokryta pięknym i niebywale realistycznym wzorem przedstawiającym białe pióra, była prezentem od matki, który otrzymał w przeddzień wyjazdu. Trzeba przyznać, że doskonale dopełniała strój.

Swój pokój opuścił jako jeden z pierwszych. Chciał stanąć przez moment na plaży i poczuć zapach morza, nim lada moment zmącą go swą obecnością pozostali. Na szczęście udało mu się to i kiedy jego ciało cieszyło się spokojem oraz delikatnym wiatrem, umysł był gotów na wszystko co mogło nadejść.
 
Cool jest offline