Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2010, 19:24   #8
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura 002

„Kurwa mać...” - dwa słowa zamykały w sobie zarówno napierdajającą czapę, wywrócony na drugą stronę żołądek i całą resztę... Myśli powoli zwalniały i stabilizowały się w swej szalonej karuzeli... Dźwięki i obrazy zaczynały docierać do mózgu. Sufit był brudny i farba w kolorze brudno-nijakim łuszczyła się w niektórych miejscach płatami; prycza była twarda i zdecydowanie za wąska. Wystarczyło się podnieść, aby stwierdzić, że prycza stanowi część wyposażenia celi, niewielkiej celi. Cela jednak nie miała sanitariatu, więc raczej był to areszt nie więzienie.



Na skraju pryczy leżał codzienny zestaw szczęścia, ale poza nim wszystko zniknęło. Całe wyposażenie, zawartość kieszeni... wszystko.

Cele miały jakieś 3 na 3 metra, wąskie okienka prawie przy suficie i solidne stalowe kraty oddzielające jedne od drugich. Ułożone były w duże „U” - u podstawy sześć, po bokach trzy cele; wewnątrz tego układu – cztery dodatkowe ułożone w kwadrat 2x2. Wystarczyło się rozejrzeć, aby zobaczyć, że znaczna część cel jest obsadzona.

Pierwsza z zewnętrznych cel była pusta. W drugiej celi na samym środku leżał pies, a obok niego jakaś strzykawka. W celi naprzeciwko psa znajdowała się kupa trudnych do zidentyfikowania szmat majestatycznie zgarbiona nad własnym światem najwyraźniej skupiającym się na czymś co wyglądało na rączkę od marketowego wózka. W drugiej obsadzonej celi w środkowym kwadracie znajdował się mężczyzna, szatyn, średniego wzrostu, o przeciętnej budowie ciała. Ubrany w wytarte dżinsy, szary podkoszulek i czarną polarową bluzę, na pryczy leżała stara skórzana kurtka. Jego buty wojskowe podniszczone buty co jakiś czas stukały o beton posadzki. Cela koło psa zajmowana była przez mężczyznę niezbyt wysokiego... W zasadzie to można powiedzieć, że jest dość niski... No dobra dobra, facet ma ledwie metr pięćdziesiąt, ale za to do ułomków nie należy co widać nawet przez kilka warstw łachmanów i zeszmacony płaszcz. Tak jak wskazuje poprzednie zdanie facet wygląda jak szczur. Narożna cela zajmowana była przez mężczyznę o szczupłej budowie, bladej cerze ubranego w pomarańczowy T-shirt i koszulę w kratę. Koło pryczy leżał prawdopodobnie płaszcz, rękawice i gogle.




W piątej w kolejności celi na pryczy siedział młody mężczyzna. Ciemne, krócej ścięte włosy znajdowały się w nieładzie; ze skroni sączyła się krew, ale najwidoczniej zupełnie mu to nie przeszkadzało. Na goły tors zarzuconą miał tylko skórzaną kurtkę. Czarne bojówki wpuszczone były w wysokie buty nie do końca wyglądające na wojskowe. Przez chwilę po ocknięciu szukał czegoś w kieszeni spodni po czym wyciągnął portfel i przez chwilę przyglądał się jego zawartości. Następna cela zawierała swoistą osobliwość - niemłody już mężczyzna z długimi, gęsto przetykane siwizną blond włosy oraz równie pokaźną brodą. W postrzępionym, powycieranym i wielokrotnie naprawianym skórzanym płaszczu, miękko wyprawionych skórzanych spodniach i mocnych, wojskowe buty z kolorowymi, poplątanymi sznurówkami wyglądał na swoisty relikt minionej epoki, epoki „przed... wszystkim”.W kolejnej osadzono mężczyzna przeciętnej budowy o krótkich (niedbale i nierówno) ściętych, czarnych włosach z wielką, paskudną blizną i kilkudniowym zarostem na twarzy. Brązowe, widocznie zmęczone oczy, oraz zmieszany wyraz twarzy (wygląda jak skacowany). Ubrany w wyraźnie za duże wypłowiałe i podarte ciemne bojówki włożone w buty traperskie. Na górze podkoszulek bez rękawów i stara, ciemno zielona kurtka wojskowa. W kolejnej, narożnej, celi osadzono mężczyznę średniego wzrostu, około 185cm, nieźle zbudowanego. Blondyna, o ubiór uniwersalnym, nie rzucającym się w oczy - kurtka, bojówki w ciemnych kolorach (bliskich czerni). Nie ma cech charakterystycznych, które by go wyróżniały. Kolejna cela była zajmowana przez niską i szczupłą, a przez to dość niepozorną, kobietę. Jej długie – najwyraźniej wiecznie rozpuszczone brązowe włosy sprawiały wrażenie zadbanych. Ubrana w znoszone dżinsy, koszulkę z krótkim rękawem i solidne buty, sprawiała wrażenie zupełnie nie pasującej do tego towarzystwa. W celi obok niej siedział czarnowłosy, wysoki mężczyzna o niebieskich oczach. Biały, aczkolwiek bardziej ciemniejszego pigmentu, może dobrze opalony, może jakiś mieszaniec? Pomimo całej sytuacji wyglądał na wyluzowanego. Na głowie czarny kapelusz Stetsona z wbitymi w niego kłami aligatora, i kamizelka ze skóry aż nadto wyraźnie określały jego pochodzenie... Ostatnią celę zajmował czarnowłosy, krótko ścięty mężczyzna w okolicach trzydziestki. Ubrany w spodnie mundurowe i czarną bluzę, wysokie wojskowe buty. Można było dostrzec bliznę na prawej skroni.



*****




Minęło kilkanaście minut zanim drzwi się otwarły i mężczyzna w mundurze szeryfa pojawił się na korytarzyku pomiędzy celami. W kaburze przy pasie miał broń, jednak była ona zabezpieczona.

- Proszę państwa! Chwila uwagi. Nazywam się David Goob i jestem tutejszym szeryfem. Warunki w jakich się znajdujecie są tymczasowe. Znajdujecie się w areszcie w Biridgeport w Dolinie Verde. Nie będę owijał w bawełnę. Północna część doliny, a także większość okolicznych gór jest poważnie skażona, nie tylko chemicznie. Mapa z poziomem ogólnego skażenia wisi w recepcji. Południowy krzyżyk to miejsce gdzie jesteście. Północny to pewne mityczne miasto na S... Jak ktoś jest bardzo zainteresowany... Nieistotne. To, że się tutaj znaleźliście może uratowało komuś życie. Podziękowania zbyteczne, zrobiliśmy to dla własnego bezpieczeństwa. Żadne z was nie jest mutantem, nasz lekarz zrobił stosowne badania. Skażenie w dolinie i jej okolicach jest niestety różnorodne. Jakkolwiek, na ludzi praktycznie nie działa – w jasnych strefach; co nie znaczy, że jest bezpieczne. Przez kilka dni człowiek odczuwa bóle głowy, które stopniowo zanikają; niestety później organizm przyzwyczaja się do zmian i zaczyna ich wymagać... Po jakimś tygodniu Dolina Verde działa jak narkotyk – kiedy ją opuszczasz zaczynasz być na głodzie. Zwierzęta znacznie gorzej to znoszą - stają się niekontrolowalne i agresywne. Mutantom odbija czapa i wpadają w furię – to tak w skrócie. Co do psa... Moim zdaniem powinien iść po piachu, nie zamierzam ryzykować tego że kogokolwiek tu zagryzie czy pogryzie, staramy się wieść tak zwane „normalne życie” i w dolinie jest kilkanaście dzieci.... Jednak ze względu na różnicę zdań... Koło zwierzęcia leży strzykawka ze środkiem pobudzającym, ale właściciel bierze pełną odpowiedzialność za zwierze. Jeżeli pies zrobi cokolwiek co będzie miało znamiona ataku, zostanie zastrzelony bez ostrzeżenia.
Wasze rzeczy znajdują się na parkingu przed aresztem na polach z numerem odpowiadającym numerowi celi. Droga, przy której stoi ten budynek, w kierunku południowo-wschodnim prowadzi do autostrady 17 – nie jest to łatwa droga, szczególnie dla samochodu, ale jest bezpieczna. Autostradą trzeba się udać na południe w kierunku Phoenix i objechać Dolinę Verde. Północna część autostrady jest nieprzejezdna, zawalona - będąc dokładnym, i znacznie silniej skażona. Liczę na to, że się rozumiemy i nie nikt nie będzie musiał marnować amunicji...

- Witam w Dolinie Verde, kilkadziesiąt lat temu mógłbym zaproponować kilkanaście ciekawych i wartych zobaczenia miejsc; teraz raczej nie ma czego polecać. Chyba szybki wyjazd jeżeli ktoś nie planuje tutaj spędzić reszty życia – dodał wyciągając z kieszeni klucz i kolejno otwierając cele. - Popilnuję waszego ekwipunku na parkingu, aby nikt się nie pomylił... a potem zrobicie co zechcecie.


*****

Krótki korytarzyk prowadził do pokoju, który zapewne służył do przesłuchań, za nim znajdowało się dość duże pomieszczenie z kilkoma biurkami, kontuarem dzielącym pomieszczenie na dwie części i kilkunastoma krzesłami. Wszystko sprawiało wrażenie nieużywanego od jakiegoś czasu prowincjonalnego posterunku policji. Posterunku, pozostawionego w całkowicie nienaruszonym stanie. Komputery porozstawiane na biurkach, gazety i czasopisma na stolikach. Sztuczna roślinność była tylko trochę zakurzona... W jakiś sposób to wszystko nie pasowało do znanego wszystkim obrazu splądrowanego świata.



Na tablicy przywieszono dużą mapę ze słabo widocznym w rogu podpisem: „Satelita INOX9: Skażenie ogólne. Dolina Verde / Arizona. 445875447845:47”. Na osobnej kartce widniał diagram z kolorami odpowiadającymi poziomowi skażenia – najjaśniejsze obszary zdjęcia miały już opis: „szkodliwe dla ludzi, niebezpieczne dla zwierząt”. Najciemniejsze obszary oznaczone były jako „śmiertelne”.
 
Aschaar jest offline