Przez głowę Jeffa przepływały różne myśli. Masaż serca? Wykluczone, przecież jest w pancerzu... Tętno jest słabo wyczuwalne, ciśnienie spada.... Jasne!
-Musimy podnieść jego nogi powyżej głowy, wtedy wzrośnie ciśnienie.
Brzmi prosto. Szkoda, że pancerz wspomagany nie należy do najlżejszych, a w dodatku te nogi trzeba na czymś ułożyć. Tu z pomocą przyszedł drugi lekarz. Zawołał jednego ze strażników i szybko wyjaśnił sprawę. Już po chwili układano nogi członka bractwa na cegłach. Wszystko szło zgodnie z planem. Do czasu. Strażnik nie dał rady dłużej utrzymać nóg pacjenta w górze. Mężczyzna w pancerzu wspomaganym spadł ze "stołu operacyjnego" i wylądował na brzuchu.
W tym momencie dalsze próby zwiększenia ciśnienia krwi były niemożliwe. Zszywaczowi nie zostało wiele do roboty. Schylił się nad pacjentem i sprawdził czy ten oddycha. Następnie przekręcił jego głowę na bok tak, aby w miarę możliwości udrożnić drogi oddechowe. Teraz pozostawało tylko czekać.
Ostatnio edytowane przez seto : 31-08-2010 o 13:44.
|