Angus podniósł się z pryczy, ale pełna świadomość długo nie mogła do niego wrócić. Świat wirował jak na karuzeli, co chwila wznosząc się i opadając. Minęła dłuższa chwila zanim wszystko się uspokoiło. O'Brian rozejrzał się wokoło i stwierdził że nie był jedynym, który wpadł w pułapkę. Tak samo jak on, siedząc w osobnych celach odzyskiwali świadomość lub już ją odzyskali.
Nie bardzo wiedział co o tym sądzić - "Cholera mam nadzieję, że nie trafię znowu na jakąś niewolniczą farmę. Ale jak nie na farmę to o co może chodzić porywaczom." - przez chwilę wyobraził sobie makabryczne obrazy o kanibalach, mutantach i dewiantach seksualnych. - "Jednak wolę już farmę."
Na szczęście jego wątpliwości szybko zostały rozwiane przez miejscowego szeryfa, który zwięźle wyłuszczył im sytuację, a następnie wypuścił. "Hmm...Tyle zachodu żeby uratować nam dupska? Dziwne, prędzej powiedziałbym, że chcą nas od czegoś odstraszyć. Kurczę i to legendarne miasto na S, ale mi się trafiło jak ślepej kurze ziarno." Angus wyszedł z celi i ruszył za innymi i tak samo jak reszta przyjrzał się mapie, a raczej zdjęciu satelitarnemu. "Co tu jest grane? Albo skażenie istniało już przed wojną, albo mają łączność z którymś z satelitów! No chyba że skażenie powstało w pierwszych dniach wojny, gdzie wszystko jeszcze działało. Tylko skąd satelita miał sprzęt do mierzenia takiego promieniowania, przecież nikt wtedy nie słyszał o skażeniu powodującym uzależnienie. Dziwne, bardzo dziwne." - pomyślał akurat w chwili gdy minął go wychodzący z celi Eppes, przynajmniej tak mu się wydawało, więc poszedł za nim. Dobrze zrobił bo wdał się w rozmowę z jednym ze współwięźniów i Angus usłyszał, że to nie jest Jonasz Eppes tylko jego brat Gary. "Dziwne wszystko dziwne" - O'Brian wzruszył ramionami i poszedł po swoje klamoty. Wszystko było nie tknięte, leki, Browning i nawet "plastik". Sprawdził jeszcze detonatory, zastanawiając się jednocześnie co robić dalej. "Powęszę tu trochę, a potem podejmę decyzję." |