Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2010, 14:44   #14
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
W głębi jaskini - pole walki


Sytuacja wyglądała coraz gorzej, krew lała się po obu stronach. Z oddali przybywały coraz to nowe tłumy przeciwników, którzy padali pod ostrzami i od kul. Jednak nie dawali za wygraną, szli coraz szybciej, atakowali coraz zajadlej. Wreszcie sprawa zdała się być już przegrana. Ostateczny cios miał spaść na Ultramarines, miażdżąc ich i pozostawiając tajemnicę tego miejsca nieodkrytą. Jednak stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. W pewnym momencie, nie wiadomo dla czego, wszyscy wrogowie zniknęli. Jakby rozpłynęli się w powietrzu. Zniknęła posoka i leżąca na ziemi broń. Miecz, który trzymał konsyliarz także zniknął. Ostrze w ranie kapelana przestało istnieć, a on sam splunął krwią czując jak rana zasklepia się powoli. Spojrzenia wszystkich padły na obelisk.

Przy obelisku - w tym samym czasie


Kronikarz "Naxx" prowadził swą walkę, gdy zbliżył się do niego jeden z wrogich Ultramarines. Ten jednak wyszeptał tylko kilka słów, a wróg rozpadł się na setki, tysiące, może miliony kawałeczków. Były jeszcze tylko dwa zwoje energii, a Kronikarz wiedział, że im jest ich mniej, tym więcej wrogów napływać będzie do obelisku. "Jeszcze trochę, bracia!" myślał, gdy zniknął przedostatni zwój. Ostatni jednak był inny niż wszystkie. Nie z wyglądu, ale właściwości. Walka jaką przyszło stoczyć Kronikarzowi wykończyła go zupełnie. Lecz gdy tylko zniknął ostatni zwój, wszystko się skończyło. Ultramarines przestali walczyć w bratobójczej walce. Widma, wytwory ich własnych umysłów zniknęły. "Naxx" przyklęknął na jedno kolano i wydał z siebie ryk wściekłości, po czym zwiesił głowę na pierś i wstał.

Przy obelisku - chwila obecna


Gdy wszyscy otrząsnęli się już z bitewnego szału, "Naxx" kazał zebrać się wokół obelisku.
- Musimy ... odpocząć ... chwilę ... i przyjrzeć się .. temu .. temu obeliskowi - Kronikarz był niezmiernie wykończony, ale powoli odzyskiwał siły. Rzucił jeszcze raz okiem na drużynę i powiedział
- Bracie Blackwell, zbadajcie tamtą część jaskini - wskazał część jaskini, której nie było widać przez gęsty, dziwny mrok.
- Bracie Hendrix, weźcie brata Wolfe'a i sprawdźcie wejście, którym tu przyszliśmy - w tej chwili kronikarz wskazał kolejną część jaskini, której też nie było widać przez gęsty mrok.
- Bracia Aurio i Carnigdon, sprawdźcie czy nic jeszcze nie czai się wokół nas. Ja tymczasem przyjrzę się temu obeliskowi - Kronikarz nie patrząc na towarzyszy położył rękę na budowli, a symbole zaświeciły się mocniej.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline