Na lastfmie w flamewarach spotkałem się z koncepcją, że trzeba słuchać jak najwięcej wykonawców, jak najbardziej nowoczesnych (czyli jacyś DJe trip-hopowi albo "dark electro") i tyle, tak zróżnicowane że się po tygodniu zapomina o rzeczach które się słuchało wcześniej.
Wolę muzykę, której się nie zapomina jednak a nie wertować miliony "undergroundowych artystów". |