Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2010, 18:22   #35
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Nathias

Timmy spał mocno i nad ranem ciężko mu było wstać. Wbrew jego obawom spał dobrze tej nocy. Możliwe, że wszystkie wydarzenia poprzedniego dnia tak go zmęczyły, że nie miał siły na koszmary. Chłopak wstał i przeciągnął się. Dopiero teraz, gdy na dobre otworzył oczy i przypomniał sobie gdzie jest, przygnębienie powróciło. Tak samo jak burczenie w brzuchu. Wczoraj nie miał czasu zjeść z rodzicami, a królik upolowany przez elfa był raczej namiastką posiłku. Ale Timmy nie narzekał. Fakt, że dostał nawet ten kawałeczek ciepłego mięsa znaczył dla niego bardzo dużo. Sam prawdopodobnie zginął by w tym lesie, jeśli nie zabity przez dzikie zwierze to właśnie z głodu. Rozejrzał się po jaskini. Wszyscy troszeczkę jeszcze zdezorientowali poczęli krzątać się po jaskini. W tym momencie wszedł elf z kolejnym upolowanym królikiem i zabrał się do jego oprawiania.

Po około godzinie królik był już upieczony, a grupa uciekinierów z zapałem pałaszowała mizerne porcje. Jednak także i ten posiłek pokrzepił ich serca i żołądek. W grupie zaczęły się rozmowy o tym co działo się w nocy. Z tego co zrozumiał Timmy obok jaskini przeszło dwóch goblinów a Falanthel wybrał się na patrol za nimi, z którego cudem uszedł z życiem. Może zawiązała się walka? Timmy nie był w stanie tego określić, bo nie słuchał zbyt dokładnie. Patrzył w tym momencie na niewielkie płomyki ognia, które przypominały mu domowy kominek.

W końcu, po posiłku, wszyscy zaczęli zbierać się do wymarszu. Trzeba było odebrać z polanki pozostałą trójkę, która udała się do Brim. Gdy dotarli na miejsce, z przeciwległej strony nadeszli Marysia i Ian. Całe szczęście. Ale zaraz. Gdzie Eliot? To samo pytanie zadał Eburon.

- Nie mam pojęcia. Rano wybrał się jeszcze do Brim żeby zobaczyć czy...

I dokładnie w tym momencie na polankę wpadł Eliot krzycząc na cały głos „Szybko Uciekajcie!” a zza jego pleców śmignęły strzały impetem wbijając się w pnie drzew. Wszystkich zamurowało i gdyby nie Harril zginęli by tam niechybnie. Grupa zerwała się do ucieczki. Znowu. Nie było czasu na planowanie. To był czas paniki. Znowu. Wszyscy rozbiegli się w różnych kierunkach tracąc niektórych z oczu, jednak ważne w tej chwili było tylko to, aby ocalić skórę.
 
Ajas jest offline