Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2010, 20:57   #9
Olian
 
Olian's Avatar
 
Reputacja: 1 Olian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skał
Szczęśliwy, że to on zadał ostateczny cios, Niziołek szedł szybkim krokiem do obozu, pogwizdując co jakiś czas. Gdy byli już na miejscu, czas była na zdanie raportu. Łotrzyk nie potrafił pohamować radości, że to on został do tego zadania wybrany. Fakt faktem, dziwnie wyglądał wśród okutych w mocne zbroje wojów. Nadszedł czas na raport…

…Gdy Heder otrzymał sakiewkę, nie wierzył własnym oczom. Takiej ilości złota nigdy w dłoni nie trzymał. Opuścił zatem namiot kapitana z jeszcze większym uśmiechem na twarzy, który pozostanie na twarzy Niziołka zapewne przez dłuższy czas. I tak rozradowany udał się z powrotem do obozu.

Przerwa nie trwałą długo. Naturalnym było to, że w końcu musieli opuścić to nie sprzyjające im środowisko. Następny cel – Mulmaster. Nie wiedział co to za miejsce, nigdy tam nie był, słyszał jedynie kilka zdań o tym miejscu. Ale niewiedza ta nie powstrzymała dobrego humoru Niziołka.

Droga do Mulmaster ciągła się Hederowi strasznie. Przez większość czasu szedł w ciszy, jak cień… mały cień, którego nikt nie zauważa. Ale jednak jeden z towarzyszy zwrócił krok do łotrzyka. Był nim Haril, z którym łotrzyk nie miał okazji wcześniej rozmawiać. Wojownik przybliżył się do malca i zaczął konwersację:

- Heder... tak? Wybacz za wahanie co do imienia, ale po prostu niezbyt się jeszcze znamy. A jako towarzysze, którzy będą walczyć ramię w ramię wypada coś o sobie wiedzieć. -zamyślił się na chwilę- Zatem ciemność i dyskrecja nie są Ci obce? Co Cię skłoniło do objęcia takiej drogi? Jakieś wydarzenie czy może po prostu to lubisz?

Niziołek ze zdziwieniem popatrzył się na swego towarzysza. Nie sądził, że ktoś raczy się kiedyś do niego odezwać. Po chwili, zaskoczenie przemieniło się w lekki uśmiech. – Tak, Heder - odrzekł w końcu. – A ty Haril jak mniemam. A co do twego drugiego pytania... Nie za bardzo lubię wspominać dawne czasy, ale jeśli mamy się poznać to coś tam Ci mogę powiedzieć - zaśmiał się lekko. – Tak więc, obrałem taką drogę z powodu biedy ... ale to było dość dawno. A teraz robię to bo przyzwyczaiłem się do takiego... zdobywania majątku, chociaż ostatnio bardziej zainteresował mnie hazard. - Przerwał na chwilę, rozmyślając jakie pytanie ma zadać. – To teraz moja kolej na pytanie - odezwał się po chwili. – Ta włócznia... dlaczego zraniła Nelannę ?

Haril pokiwał głową na znak, że rozumie.
- W dzisiejszych czasach nie jest łatwo przeżyć, każdy radzi sobie tak jak może. Jedni mieczem i wynajmują się jako najemnicy, inni jako magowie na królewskich dworach, a jeszcze inni właśnie tak jak Ty. Niby okradanie innych samo w sobie jest złe, ale jeśli ten ktoś także nie zdobył tego uczciwie to nie ma się co nad takim litować -wyglądał jakby coś sobie przypomniał, skrzywił się-

Kiedy usłyszał pytanie Niziołka nie odpowiadał chwilę. Spodziewał się pytania o jego własną przeszłość, ale nie czegoś takiego.
- To... nie jest takie proste. To dla mnie było takim samym zaskoczeniem jak dla nas wszystkich. Ta włócznia została mi przez kogoś podarowana, wiedziałem że jest tylko dla mnie jednakże... nie sądziłem, że aż do tego stopnia. Najwyraźniej tylko ja mogę ją dzierżyć, głupio mi z powodu tego co się stało, ale rozmawiałem już z Nelanną. Więcej się to nie zdarzy - podrapał się po głowie zakłopotany lekko.

- Gorzej jeśli ten ktoś zarobił swój majątek uczciwie - zaśmiał się lekko. – A wracając do sprawy z twoją bronią. Nigdy nie widziałem takiego... czegoś. To musi być potężna magia... chyba - dodał po chwili z uśmiechem na twarzy, po czym kontynuował. – A powiedz mi jak znalazłeś się w tej drużynie? Co takiego wielkiego uczyniłeś, że sam król Damary wybrał akurat Ciebie ? - popatrzył się na Harila, wyraźnie zainteresowany nadal jego bronią.

- Magia? Trudno określić jej właściwości, w tej chwili po prostu jest moja. Lubię ją -uśmiechnął się. – jest pięknie wykonana, ostra ale nie zauważyłem żadnych magicznych właściwości aż do tej pory. To znaczy jakikolwiek przejaw magicznej mocy pojawił się dopiero wtedy gdy Nelanna wzięła ją do ręki. Wiem jedynie, że nie jest to zwyczajna włócznia -uśmiechnął się tajemniczo i zrobił krótką pauzę – Co takiego zrobiłem, ze wybrał mnie król? W sumie to nie wydaje mi się to czymś na tyle nadzwyczajnym by władca całego państwa zwrócił na to uwagę... Po prostu pomogłem człowiekowi atakowanemu przez gobliny, okazał się on jakimś ważnym poborcą podatkowym, potem odpędzałem gobliny czy inne podobne stwory od wioski. Możliwe, że ów poborca był kimś więcej niż mi się wydaje, ale to nie jest teraz ważne. A Ty? Co zrobiłeś? - zapytał z ciekawością.

- Mój czyn w swej postaci jest trochę ironiczny - opuścił lekko głową w dół. – Widzisz, złapałem na gorącym uczynku szajkę bandziorów, którzy od dłuższego czasu plądrowali królestwo Damary - Podniósł głowę i mówił dalej. – A ironia jest w tym, że ja sam wtedy miałem zamiar, pożyczyć na wieczne nie oddanie kilka rzeczy z siedziby szlacheckiego rodu. I tak się zdarzyło, że akurat spotkaliśmy się w tym samym miejscu i z tym samym celem. Ja przeciwko grupie rzezimieszków... niedoświadczonych dodam - wiele bowiem śladów zostawili, a i w boju wprawy nie mieli, bom poradził sobie z nimi wartko - Przerwał na chwilę, wziął głęboki oddech i ciągnął dalej. – Gdy już tak leżeli związani na podłodze, przyszedł mi do głowy pomysł, że za oddanie tych zbirów dostanę nie małą sumę złota... i tak gwoli ścisłości - nie otrzymałem nic. Honor i duma - tak mówił kapitan królewskiej armii.

I takich oto wątków z przeszłości dotyczyła rozmowa dwojga śmiałków, która trwała jeszcze chwilę dłuższą. Jednak zakończyć się kiedyś musiała. Obaj podali sobie dłonie, i ze słowami pożegnania „do zobaczenia” Haril odszedł na miejsce, z którego przybył do Niziołka.

Od chwili zakończenia pogawędki minęło trochę czasu, w końcu jednak oczom Hedera ukazały się rozległe równiny i Mulmaster.

A miasto natomiast nie tętniło życiem, co uradowało Niziołka – nie przepadał za tłumem ludzi. Otrzymawszy od kapitana pierwszą zapłatę, postanowił wydać ją na coś lepszego, a niżeli piwsko i inne napoje odurzające. Pierwszym zakupem były pociski do jego kuszy - dziesięć bełtów ostrych jak brzytwa. Nie potrzebował nowej broni czy zbroi, przyzwyczaił się do tych, które ma przy sobie. Zaopatrzył się natomiast w piętnastometrową linę z jedwabiu i małą kotwiczkę, przyda się być może do wspinaczki, albo chociażby przywiązania kogoś do drzewa. Kolejne pieniądze wydał na zakup strawy.

Po udanych zakupach udał się do doków. Odsapnął na chwilę krótką, zaczął pomagać z załadunkiem.
 
Olian jest offline