Pokój operacyjny... Jak to dumnie brzmi. Znacznie dumniej od biura nie mówiąc już o tak nieładnym słowie jak "klitka". Chociaż w sumie nie mieli na co narzekać. Komputer był i to nawet z działającą drukarką i skanerem! Do tego najlepszy przyjaciel wszystkich organów ścigania czajnik z zapasem kawy. Pączki przynieśli własne. No przynajmniej Russel, właśnie wpychał swoje spóźnione śniadanie do buzi.
Nim rozsiadł się za biurkiem zrobił kopię wszystkich akt i podał je Xarafowi. Następnie wstawił wodę na kawę i przeniósł wzrok na tablice.
-Normalnie jak w szkole. Dane i szukane też mamy wypisać?
Zasypał sobie kawę i spojrzał pytająco na Egzekutora.
-Pijesz?
Nim woda pyknęła podniósł telefon ze stolika. Wybrał numer łączący go z sekretariatem.
-Potrzebuję do czternastki dossier Kantyka i Benjamina Sandersa.
Rozłączył się i zalał wodą kawę. Postawił kubek przy biurku i sam z ulgą usiadł na krześle. Spojrzał na kiepską kopię raportu, westchnął. Rozłożył kartki tak by nie musiał ich przewracać i zaczął czytać. Jednocześnie ładował do pustych magazynków srebrne naboje dum dum.
Niby nic go nie uderzyło w tych informacjach. Co prawda najmłodsze denatki (oby prawdziwe!) okazały się młodsze niż myślał ale co z tego? I nagle dwa słowa wytrąciły go z równowagi. Aż zalał kawą raport jakiegoś krawężnika. Nie zwrócił na to uwagi patrząc tylko na dwa wyrazy zadające się krzyczeć do niego z kartki.
Wieczór panieński.
Radość i śmiech. Żarty. Niebezpieczna wyprawa na Rewir, ostatni wypad przed przejściem do poważnego życia. Ostatni... Szczęśliwy wieczór a następnie szczęśliwe życie z kochanym mężczyzną. Zamiast tego otrzymała ostatni wieczór życia. Ktoś teraz rozpaczał, wieczorem pewnie pójdzie się upić. A może już to robi? Ktoś przeżywał teraz koszmar.
Zacisnął pięści. Dorwie te bydlaki. Wyręczy niedoszłego pana młodego. Może nawet wyśle mu ich głowy w paczce?
Opanował się dosyć szybko, wstał i podszedł z zdjęciami do tablicy korkowej. Przypiął zdjęcia dziewczyn szeregując według wieku. W dwóch rzędach po cztery w poziomie. Obok na środku tablicy napisał:
Osiem martwych
|
|
\/
Nie wróciły
I oby tak zostało. W ich ekipie nie było żadnego specjalisty od duchów. Byli idealnie przystosowani do pertraktacji czy fizycznej konfrontacji ale zupełnie bezbronni w starciu z Bezcielesnymi.
Z lewej strony tablicy napisał wielkimi literami:
Kantyk
Wiek: ?
Skąd: ?
Symetrycznie powstał krótki napis:
PODEJRZANI:
Odstąpił od tablicy i przyjrzał się krytycznie dla swego dzieła. Już miał wygłosić jakąś uwagę od danych i szukanych gdy zadzwonił telefon.
-Odbiorę. Zobacz czy czegoś nie przegapiłem.
Podniósł słuchawkę do ucha. Czemu miał przeczucie, że nie dzwonią z powodu dossierów?
-Caine.