Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2010, 16:04   #192
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
NARRATOR


Wszyscy


Staliście kilkanaście metrów od brzegu rozświetlonego tajemniczą luminescencją wpatrując się w widoczną na środku jeziora wyspę. Słychać było jedynie cichy pisk fal uderzających o nadbrzeżne skały, jakby jezioro muskał niewyczuwalny wiatr.

Powoli rejestrowaliście więcej szczegółów z otaczającej was jaskini. Wielgaśne stalaktyty i stalagmity oraz, tu i ówdzie, niczym monumentalne podpory - stalagnaty. Wokół jeziora biegł spłachetek lądu: nierówna, poszarpana linia brzegu. Zapewne można nią było obejść jezioro, lub przynajmniej dotrzeć gdzieś dalej, lecz było to dość trudne przejście.

Po minie Holy widać było, że waha się co robić. Że w jej wnętrzu trwa jakaś walka. Ten czas, ta chwila spokoju, dała wam jednak szansę na pozbieranie się na nogi. Koszmar jeszcze się nie skończył, a nauczeni doświadczeniem wiedzieliście, że w tym pokręconym świecie duchów trzeba podejmować naprawdę szybkie i trafne decyzje, ze każda chwila wahania może kosztować was życie.

Tak było i tym razem.

Kiedy staliście niezdecydowani na brzegu, niezdolni do podjęcia decyzji, przez podłoże przeszło gwałtowne drżenie, takie, że nieomal znaleźliście się na ziemi.

Prze korytarz, którym się tutaj przedostaliście, przeszło gwałtowne tąpnięcie. Usłyszeliście trzask walących się skał i zrozumieliście, że tą drogą już się nie przedostaniecie.

Na domiar złego ten rumor pociągnął za sobą dalej idące skutki. Woda – do tej pory jaśniejąca – zaczęła się burzyć i pienić, a nad jej powierzchnie zaczęły unosić się ciemne pasma mgły, wyglądające jak smużki dymu. Jest ich na razie niewiele, lecz wydaje wam się, że będzie ich więcej.
Widzicie też wyraźnie dużą łódź sunącą z wolna ku wam. Najwyraźniej jej sternika również zwabiło zamieszanie na brzegu. Wydaje się zupełnie ignorować unoszące się wokół niego cieniste smugi.

Światło na wyspie – do tej pory wyraźnie – zaczęło przygasać. Z wolna zanikać. Potrwa to jeszcze chwilę, a wy czujecie – tym nadnaturalnym zmysłem – że jeśli pozostaniecie tutaj do czasu aż zgaśnie zupełnie wydarzy się coś straszliwego. Coś, przy czym wcześniejsze wydarzenia będę wydawały się jedynie ... dziecinną igraszką.

- On nadchodzi! – daje się słyszeć dochodzący zewsząd głos. – N'Mosniktiel. Spogląda w tą stronę!

I nagle przez ścianę po lewej stronie jeziora, jakieś sto kroków od was wyłania się dziwaczna postać.

Stworzenie wskakuje na jedną ze skał wystającą z wody i spogląda w waszą stronę.

- On mieczem jest i tarczą bywa.
On wolę łamie, więzy zrywa.
On ciszę wypełnił dźwiękami wszelkimi.
Ciemność zmienił w światło, maluczkich uczynił wielkimi.
Kto powie mi o kim jest mowa.
Ten przed wzrokiem N'Mosniktiela się uchowa.


Stwór zachichotał złośliwie a wtedy usłyszeliście drugi głos - dochodzący od strony będącej jeszcze daleko łodzi.

- Nie słuchajcie demona z Jeziora! Jego zagadki to trucizna. Wasze emocje i niepewność obudziły go ze snu! Mogę was zabrać w dowolne miejsce Krainy Duchów. Wystarczy, że wejdziecie do łodzi.


- Nie słuchajcie tego co łodzią steruje
On kłamstwami bowiem wam duszę zatruje!
Ten który was ściga spogląda w tą stronę.
jeśli mi nie zaufacie wasze chwile są policzone.
Wykrzyczał w odpowiedzi stwór na skale.


- Odejdź demonie do Jeziora, gdzie twoje miejsce! - ryknął Przewoźnik. - Oni nie nabiorą się na twoje kłamstwa!
 
Armiel jest offline