Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2010, 17:46   #123
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Spóźniła się.

Pamiętała, że pędziła ścigaczem, starając się wyciskać z niego jak największą prędkość, a przy tym nie rozbić się nigdzie po drodze, bo to byłoby dość niemile w jej mniemaniu widziane. Czy to może była tylko ona, czy może rzeczywiście świat robił jej na złość i zwolnił specjalnie swe obroty, gdyż miała wrażenie, że zbyt wolno się porusza. Nie byłoby dla niej żadnych zdziwieniem, gdyby się okazało, że znowu los płata swoje figle i ciągle jaka jego łapa trzyma ścigacz, starając się pociągnąć go do tyłu, tym samym stawiając ją na przegranej pozycji w walce z czasem.

Pamiętała, że jak w końcu dotarła w odpowiednie miejsce, to prawie od razu po wyłączeniu silników wyskoczyła z maszyny, która gdyby była żywym stworzeniem, to dyszałaby ciężko i parskała śliną ze zmęczenia. Brak jakiegokolwiek gwaru, który przecież zawsze, mimo wszystko towarzyszył większym zbiegowiskom istot ludzkich, powinien być dla niej wystarczającą wskazówką tego, że nie zdążyła i już było po wszystkim. Ale ona tylko biegła, tym razem swe ciało poddając wysiłkowi, a w uszach zaś głuche dzwonienie słyszała.

Pamiętała, że stała dokładnie tam, gdzie tak niedawno - według informacji jej przekazanych przez jednego z pracowników portu - zebrane były wojska wysyłane na Rodię. Jednak było już przytłaczająco pusto, kiedy Shalulira przybyła i tylko pozostało niejakie wspomnienie niedawnego tłoku, echo emocji towarzyszących wyprawie. Chwila zaledwie, moment może.. ile się spóźniła? Świat dla niej ostatnimi czasy rządził się ironią, więc i ona pewnie tutaj maczała swe palce, kilkoma minutami tylko oddzielając początek tej misji od przybycia młodej Jedi na miejsce. Ktoś na górze musiał mieć całkiem niezły ubaw z sytuacji w której się znalazła, chociaż jej samej nie było do śmiechu. Będąc jedyną bohaterką tego dramatu, wyobrażała sobie całą armię, te wszystkie postacie, jakby sama w ich gronie była.. bo przecież tak być powinno, ale z jakiegoś powodu nie było. Pośród tego wszystkiego przebijały się też i jej własne odczucia, a konkretnie to przemożna chęć wypełnienia hangaru krzykiem ostrym w swym brzmieniu. Ale nie mogła, nie potrafiła i nie była w stanie, ta umiejętność odeszła od niej w trakcie wielu lat treningów mając na celu nauczenia jej zachowywania spokoju. Nawet w takiej sytuacji.

Gdy już mogła zacząć komu przywodzić na myśl nieruchomy posąg zostawiony i zapomniany w porcie, Lira w tył zwrot wykonała i odeszła ku ścigaczowi gdyż niczego więcej tutaj dla niej nie było. Jedynym odgłosem, który wtórował temu jej marszowi, był stukot butów o podłoże, co jeszcze bardziej potęgowało poczucie pustki.
Wcześniejsze wylądowanie pośród wiecznie gotowych do odlotu statków o przeróżnych rozmiarach, było wyjątkowo dobrym pomysłem, bo i teraz te blaszane bestie z łatwością ją ukrywały i odciągały od niej niechcianą uwagę.
Oparła dłonie o machinę i pochyliła głowę w taki sposób, że zaraz czarne pasma włosów zawisły po bokach jej twarzy tworząc kurtyny ukrywające ją przed resztą świata, a ją samą pogrążając w myślach. A jeśli to ją będzie oskarżał o to wszystko? Jeśli go złapią, albo od razu zabiją, to przecież ona będzie musiała żyć dalej ze świadomością tego, że niczego nie zrobiła. Czy to naprawdę miało być to lepsze wyjście, czy Rada będzie zadowolona ze swej decyzji gdy zobaczą, jak ona się miota pod wpływem takiej skazy? Była emocjonalnie rozbita, jakby sam chaos przyjął postać kobiety, aczkolwiek nie miał w zamiarze zniszczenia otoczenia, ale tylko tego śmiertelnego ciała i duszy. Zapewne ku swej własnej radości i przyjemności.

Jak to się mogło stać? Kiedy wpadła w ten wir szaleństwa pełen serii jej własnych pomyłek, z którego nie potrafiła teraz dostrzec drogi ucieczki?
Zacisnęła dłoń w pięść, a następnie wyrżnęła nią w mocny bok ścigacza którym tutaj się dostała. Coś takiego wywołałoby pełne oburzenia głosy pilotów i spojrzenia w jej stronę, jakby jakiej przerażającej zbrodni się dopuściła na tej maszynie, jednak w pobliżu nikogo nie było. Zadbała o to, aby nikt jej nie widział w takim stanie, więc i na syknięcie przez zaciśnięte zęby sobie też pozwoliła.

Pomiędzy pytaniami mogącymi już zawsze pozostać bez odpowiedzi, wśród zamętu jej myśli i rozwrzeszczanych wspomnień, pośród burzy emocji nienazwanych, tam właśnie głęboko iskierka pojedyncza błysnęła.
Maleńki zwiastun nadziei, dzięki któremu Lira znowu wyprostowała się dumnie. Gotowa była na powrót do Świątyni, aby spróbować iskierkę przerodzić w płomień. Bo przecież to właśnie upór był jedną z jej głównych cech charakteru.
 
Tyaestyra jest offline