Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2010, 13:22   #124
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Tajemnica się wyjaśniła, zostali ewakuowani z planety. Mimo ran, mimo narastającego bólu młody rycerz wpatrywał się w powierzchnię, do momentu, w którym lądownik został uszczelniony, aby mógł wlecieć w atmosferę. Jedi nie odzywał się ani słowem. W tym momencie miał wiele rzeczy do przemyślenia. To co wydarzyło się kiedy byli uwięzieni przez separatystów. To co wydarzyło się wcześniej, wszystko to dawało sporo rzeczy do przemyśleń. Leżąc na plecach z goryczą zdał sobie sprawę, że będzie miał dużo czasu, aby takich dokonać.

Gdy tylko znaleźli się na okręcie został przeniesiony do ambulatorium, gdzie bez słowa wpakowali go do bacty. Widać był jednym z pacjentów pierwszej potrzeby. Może było to spowodowane jego stanem? Może było to powodowane jego statusem. W każdym razie zamknięcie w płynie, było dla niego zbawienne. Środki uspokajające, które były w takich przypadkach stosowane sprawiły, że zapadł w słodki sen.

Dla niego nie minęło wiele czasu, ale wyciągnęli go. Większość ran była zaleczona, potrzebował jednak odpoczynku. Z tego powodu przypisali go do szpitalnego łóżka. Jednak lekarz szybko stwierdził, że jeszcze przed doleceniem na Courscant znajdzie się na własnych nogach. Codd uśmiechnął się tylko szeroko. Potem zamknął oczy, nie chciał spać. Próbował medytować, w pozycji leżącej, nie było to wygodne, ale możliwe. Otworzył się na moc, pozwolił, żeby przez niego przebiegała.

I chyba dopiero teraz, pierwszy raz w życiu zdał sobie sprawę ile ciemności znajduje się w galaktyce. Ile zła i zniszczenia, które ją napędzają. Można było ją wyczuć, mroczną, próbującą dotknąć wszystkiego? Kim byli Jedi? Wtedy gdy pole siłowe blokowało ich moc mogli poznać odpowiedź na to pytanie. Pozbaw Jedi mocy, a jest słabszy niż każdy człowiek. Polegali na niej całkowicie, odcięcie od niej było najstraszniejszą karą. Więc kim mogliby być? Wypowiedź wydawała się jasna. Jedi musieli być światłem niesionym w najciemniejsze miejsca galaktyki. Zakon i jego ideały powinny być niesione w najciemniejsze miejsca, aby je rozświetlić. Zakon po części o tym zapomniał. Wiele lat znajdowali się na Courscant. Zamknięci. Ich wyprawy nie były tak częste jak powinni. A zło w galaktyce kwitło. I teraz groziło całkowitym połknięciem światła.

Młody Codd przez chwilę zastanawiał się, czy wtedy nie zbliżył się trochę do ciemności? Po chwili jednak porzucił te rozważania. Jednym z najgorszych grzechów jaki mogli popełnić Jedi. A jednak nikt się nie odzywał. Trzeba było spróbować zrobić cokolwiek ... wszystko co możliwe, aby uchronić słabych przed złem. Nawet poświęcić siebie ... wiedział, że do końca swojego życia, będzie przypominał sobie egzekucję, której był świadkiem. Zimną i brutalną. Jednocześnie takie przeżycie było mu potrzebne .... wiedział do jakiego zła jest zdolny człowiek. Jakie zło drzemie w każdym i podjął decyzję, że należy z nim walczyć ... wszędzie ... nie dopuścić do upadku i powstrzymać Sithów i Dark Jedi .... w tym momencie, to był priorytet, aby oczyścić zło w galaktyce.

Gdy zdał sobie z tego sprawę, reszta podróży minęła mu szybciej. Spokojniej, wiedział że ma teraz ważny cel. Wiedział, że trzeba było walczyć do końca. Gdy wstał ze szpitalnego łóżka, od razu wznowił swój trening. Teraz znów wydawał się sobą. Każdy może różnie walczyć ze złem, ale nie mógł zamknąć się w sobie. Jego prześladowcy mogli skrzywdzić jego ciało, nie mogli dostać się do jego umysłu. Biegał przez okręt ... podciągał się. Wiedział, że tak naprawdę w tak krótkim czasie, nie zdołałby wypaść z formy, musiał być jednak silniejszy, jeżeli chciał stanąć naprzeciwko całego tego zła.

A gdy ktoś go pytał, to żartował. Nadal wydawał się taki niepoważny ... cóż, nie mógł się tym przecież cały czas zamartwiać, bo wtedy by utonął w żalu i ciemności? O nie istniały nadal jasne miejsca, a nawet jeden uśmiech, mógł choć trochę pomóc w galaktyce. Wpatrywali się w niego z zainteresowaniem gdy ćwiczył walkę mieczem świetlnym w hangarze. Kolejne katy, kolejne uderzenia. Jeden, dwóch ... czy trzech niewidzialnych przeciwników. Pomarańczowe ostrze wirowało w pomieszczeniu.

Gdy na pokładzie zapadała noc, schodził czasami do pustej sali ćwiczeń i tylko w świetle ćwiczebnego miecza ćwiczył szermierkę. Walczył również wręcz, znał się na sztukach walki, ale odkrył, że komandosi byli w tym względzie wymagającymi przeciwnikami, zwłaszcza jak nie używał mocy ... a była to kolejna rzecz ... jaką musiał ćwiczyć.

Gdy odpoczywał zamykał oczy i otwierał się na moc ... całkowicie ... wyczuwał wirujące wokół życie, wyczuwał każdego obecnego na okręcie komandosa ... ćwiczył, gdyż musiał się przygotować do kolejnego spotkania ... nie czuł wściekłości wobec swoich przeciwników ... to prowadziło na ciemną stronę mocy. Nawet im współczuł ... zatracili się ... co nie zmieniało faktu, że musiał ich pokonać.

W końcu nadszedł koniec podróży ... 5 dni ... 5 długich dni ... Jedi w mundurze CorSecu, bez żadnych dystynkcji wszedł na mostek okrętu. Wiszący u jego boku miecz świetlny zwracał uwagę wszystkich obecnych. Nawet dowódca okrętu ... ludzka kobieta, około 30 lat ... pewnie powołana, z armii którejś planety ... lub mająca jakieś inne doświadczenie, odwróciła się w jego stronę. Bez słowa stanął tak aby obserwować całą procedurę lądowania ... cokolwiek czeka go tam na dole ... zdarzy się niedługo ... cokolwiek by to nie było, zamierzał jak najszybciej wyruszyć z kolejną misją. Będzie na to naciskał. "Jeżeli spadło się z konia, należy ponownie na niego wskoczyć" uśmiechnął się szeroko do tej myśli ... Nigdy się nie poddać, zawsze walczyć, a będzie się zwycięzcą ... w ten sposób ciemność nie mogła go dosięgnąć ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline