Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2010, 14:30   #125
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Era & Jared & Kastar & Tamir

Młodzi Jedi, z większą bądź mniejszą ulgą, uniknęli składania raportu przed Radą. Okazało się, że jedynie T'ra Saa, Rahm Kota i Glaive, jako najwyżsi dowódcy podczas całej operacji na Elomie, musieli odpowiadać przed mistrzami. W trakcie, gdy to czynili, pozostali rycerze, którzy również wzięli udział w walkach, czekali przed wejściem do pokoju Rady. Kazano im przyjść w razie, gdyby któregoś z nich chciano spytać o jakiś szczegół, ale nic takiego nie nastąpiło. Po blisko pół godzinie "przesłuchiwana" trójka wyszła i oznajmiła, że to wszystko czego od nich oczekiwano.

Tamir dopiero chwilę wcześniej dowiedział się, że nie tylko on zasmakował pięści Korela. Czterech jego braci również wpadło w pułapkę, a jednym z nich był mistrz Kota. Prawdopodobnie wystarczyło, że on opowiedział o swoich doświadczeniach i wzywanie Zabraka stało się zbędne. Wcześniej Torn chciał zawiadomić swoją mistrzynię o spotkaniu z Shistavanenem, ale nie było jej w tym czasie na Coruscant, a skomunikowanie się z nią przez holonet, również okazało się niemożliwe. Tak to już bywa na wojnie.

Kastar i Jared w międzyczasie powoli dochodzili do siebie. Pięć dni, pełnych kuracji w zbiornikach z Bactą czyniło cuda. Czuli się już znakomicie i jedynie pozostałe siniaki mówiły o tym jak do niedawna jeszcze wyglądali.

W międzyczasie odnalazł się Duck, co niezmiernie ucieszyło Erę. Powiadomił panią komandor o poważnych stratach we wszystkich kompaniach, ale jednocześnie oznajmił, że Helio ocalił trzecią i czwartą. Zdołali dotrzeć do punktu ewakuacyjnego i opuścili planetę. Niestety sam kapitan został poważnie ranny i w tej chwili przebywa w szpitalu w śpiączce. Odnalazł się również Frost i jego ludzie, co z kolei było dobrą wiadomością dla Tamira, który dowiedział się o planowanym odbudowaniu 30 Regimentu.


Wszyscy

Klęska XXX Korpusu na Elom miała ogromne znaczenie dla ofensywy Armii Systemowej Kappa, która walczyła na Korriban. Spowodowało to odcięcie jej szlaków zaopatrzeniowych, a co więcej, pozostawienie na jej tyłach silnego garnizonu nieprzyjaciela. Kit Fisto, dowodzący armią, nie mógł pozwolić sobie na takie ryzyko. Gdy na Elomie zapadła decyzja o ewakuacji, on rozkazał swoim jednostkom to samo, chociaż planeta była w dużej części w rękach Republiki. Klony wycofały się na statki, a flota ruszyła w stronę Coruscant. Ogromna ofensywa zakończyła się klęską.

Sam XXX Korpus miał pozostać w stolicy Republiki przez najbliższy miesiąc, by uzupełnić stan liczbowy. Jedi, którzy dołączyli do niego, na czas bitwy o Elom, czyli K'Kruhk, Dass Jennir, Jafer Torles i Empatojayos Brand, opuścili go i powrócili do swoich starych jednostek. Na własną prośbę z korpusu wystąpił również Rahm Kota. Zastępca mistrzyni Saa nie mógł zdobyć zaufania do żołnierzy klonów i postanowił stworzyć własne wojsko ze zwyczajnych ludzi. Zabrał się do tej pracy energicznie, ale nie mógł jednocześnie pełnić dotychczasowej funkcji. W zamian do jednostki zostali dokooptowani młodzi rycerze Shalulira Qua'ire oraz Nejl Ricon. Nowym zastępcą głównodowodzącej został mianowany Voolvif Monn.

* * * * *

Tymczasem wojna szła swoim tempem. Pierwszy miesiąc walk to przede wszystkim rozpaczliwa próba Republiki powstrzymania wielu ataków Separatystów i ustabilizowania frontu. Armie droidów zajęły między innymi Rhen Var, Ossus, Eredenn, Bespin oraz Excargę. Jednocześnie zostały powstrzymane na Tatooine, Sarapin i Alaris Prime, księżycu Kashyyyk. Po jakimś czasie odzyskano również Rhen Var.

W Zakonie wszyscy mówili o odważnej próbie dwójki mistrzów, Sory Bulqa i Tholme'a, uprowadzenia hrabiego Dooku. Misja zakończyła się całkowitą klęską i tylko cudem obaj Jedi ocaleli. W międzyczasie uczennica samego Dooku, Sev'rance Tann, wykradła z laboratorium Republiki potężną broń zwaną Decimatorem i przy jego pomocy poprowadziła zwycięską kampanię przeciwko kilku układom. Wówczas Rada Jedi zleciła byłemu uczniowi Mace'a Windu, Echuu Shen-Jonowi misję odzyskania bądź zniszczenia urządzenia. Rozpoczęła się długa kampania nazwana w przyszłości Polowaniem na Decimator.

Po raz pierwszy na front wyruszył mistrz Yoda, który na Mirgoshir rozgromił siły Konfederacji. Na Sivvi po raz pierwszy w historii zakonu, w bitwie głównodowodzącym został padawan. Wojska dowodzone przez Anakina Skywalkera zniszczyły niemal całą armię złożoną z droidów. W kolejnych tygodniach Republika odniosła jeszcze zwycięstwo na Thule, oraz odparła kontrofensywę Konfederacji na Mirgoshir. Największy sukces osiągnął jednak wywiad, zorganizowany naprędce przez mistrza Tholme'a. Jeden z jego agentów zdobył informacje o nowym, dopiero planowanym, uderzeniu. Wojska CIS mają zamiar zaatakować Kamino...

* * * * *

XXX Korpus po dwóch tygodniach odzyskał pełną liczebność. Niemal od razu został wysłany do Armii Systemowej Kappa, która w międzyczasie toczyła walki na Iktoch. Niedługi czas potem siły Konfederacji zostały wyparte z planety, a dwa dni później szóstka młodych Jedi, wraz z mistrzami Monnem i Kossex, otrzymała rozkaz udania się na Kamino. Na miejscu dowiedzieli się, że wezmą udział w walnej bitwie, która niedługo miała się rozpocząć.

Wielu rycerzy przyleciało na planetę, na której budowano armię klonów. Tsui Choi, Aayla Secura, Obi-Wan Kenobi, Shaak Ti, Ijan Bath, Yi-Zan Terran, i inni. Wszyscy zebrali się w okrągłej sali, by przedyskutować plany nadchodzącego starcia. Dowodzić miał Obi-Wan, który wszystkim obecnym Jedi, premierowi Kamino Lamie Su, oraz hologramom mistrza Oppo Rancisisa i Quinlana Vosa zaczął objaśniać szczegóły:

- Jak wiecie, zostałem poproszony o dowodzenie tą misją dzięki moim dobrym stosunkom z Kaminoanami. Dzięki informacjom dostarczonym nam przez Quinlana Vosa i Aaylę Securę, po raz pierwszy od bitwy na Geonosis, wiemy dokładnie gdzie Separatyści zamierzają uderzyć. Na Kamino wciąż znajduje się milion, albo nawet więcej, klonów na różnych etapach rozwoju. Udany atak Konfederacji może być potężnym ciosem dla całej Republiki. Mistrz Rancisis opracował strategię, która pozwoli zadać cios im. Mistrzu...

- Koniecznym jest by Konfederacja przypuściła atak z pełną siłą zanim zorientuje się, że Republika dysponuje poważnymi siłami obronnymi – Oppo Rancisis zaczął tłumaczyć swój plan. - Dlatego znaczna część naszej floty znajduje się w odległości jednego hiperprzestrzennego skoku, oczekując na nasz sygnał.

- Nasze pole siłowe będzie nas chronić przed ostrzałem, ale nie powstrzyma lądujących sił – wtrącił Lama Su – a większość obecnych tu klonów nie jest gotowych do bitwy.

- Jeżeli Separatyści wyczują pułapkę po prostu się wycofają, a następnym razem nie zostaniemy ostrzeżeni – zauważył słusznie Vos.

- Siły Konfederacji będą się spodziewać jakiegoś oporu ze względu na strategiczne znaczenie Kamino. Dlatego właśnie sprowadziliśmy was tu, z dala od waszych jednostek – Kenobi zwrócił się do zebranych Jedi. - Sienar wciąż buduje myśliwce dla klonów, ale nie są one jeszcze w pełni gotowe dlatego Republika musi polegać na nas i naszych myśliwcach. Zmierzymy się z siłami wroga, zestrzelimy tyle wrogich statków ile się da i powstrzymamy wojska inwazyjne wystarczająco długo by reszta naszych sił mogła przybyć. Mistrz Tsui Choi i Aayla poprowadzą grupę, która przechwyci wrogie myśliwce. Ja będę dowodził drugą grupą, która zajmie się obroną zabudowań. Ostatnia grupa zostanie na planecie by odpowiadać za obronę naziemną. Jakieś pytania? Nie? Więc to już wszystko – po odprawie wszyscy się rozeszli, by przygotować się do nadciągającej walki.

Kilka minut później zawyły syreny alarmowe. Znaczna część rycerzy ruszyła na lądowisko, w stronę myśliwców. Pozostali rozbiegali się na swoje stanowiska, gdzie mieli dowodzić małymi grupkami piechurów. Rozpoczynała się bitwa o Kamino.


Tamir & Jared & Kastar

- Zgłaszać gotowość bojową – Jedi usłyszeli rozkaz. Zaraz potem piloci zaczęli po kolei się meldować. „Kenobi gotów. Choi gotów. Kossex gotowa. Bath gotów.

- Codd gotowy i zniecierpliwiony – wypalił Jared, zwyczajnym dla siebie tonem. Kolejni piloci zgłaszali się. Skywalker, Induro, Torn i inni. Wszyscy skierowali się ku burzliwym chmurom, przysłaniającym niebo. Pioruny biły z prawej i lewej strony, ale dzielni obrońcy Republiki nie zważali na to. Wciąż pewnie parli do przodu. Jedna z błyskawic na moment oślepiła Tamira, ale po kilku chwilach znów wszystko widział. Wówczas to spomiędzy chmur wyłoniła się zgraja Vulture'ów a za nią transporter C-9979. Niedługo potem zaczęły pojawiać się kolejne. Wtedy Obi-Wan Kenobi wydał rozkaz:

- Szwadron czerwony. Atakujcie tylko myśliwce. Transprtowce zostawcie nam.

- Zrozumiałam, niebieski liderze. Rozpoczynam atak – odparła Aayla Secura. Jedi ruszyli do ataku. Po chwili można było usłyszeć komunikat mistrzyni Kossex „Skywalker, masz myśliwiec na ogonie. Zaraz się nim zajmę”. „Droga wolna” odparł padawan, a chwilę potem jeden z Sępów przestał istnieć. „Zbliża się szwadron droidów” ostrzegała Secura. I właśnie wtedy błysnęło światło za plecami Codda i Torna, lecących razem w szyku. „Straciliśmy Kossex” brzmiał meldunek.

Bitwa przybierała na sile. Coraz więcej droidów przedzierało się przez burzliwe chmury. Niebieski szwadron ledwie się wyrabiał ze strącaniem transporterów. Wówczas jeden z nich przedarł się przez obronę i ruszył w kierunku platform. „Tu niebieski lider. Ruszam za uciekającym transporterem.” Nieco później Kenobi odezwał się znowu „Oberwałem. Straciłem kontrolę. Anakinie zostań na swojej pozycji. Użyję Mocy by łagodnie wylądować.” To była jego ostatnia wiadomość. Skywalker wbrew rozkazom ruszył na pomoc swojemu mistrzowi i po chwili również z nim stracono łączność. A walka trwała nadal.

Czerwony szwandron, w którego skład wchodzili Tamir i Jared rozbijał kolejne fale wrogich myśliwców, podczas gdy niebieski wraz z Kastarem niszczył, w miarę możliwości, transportery. Walka była ciężka i Jedi doskonale zdawali sobie sprawę, że jej nie wygrają. Mogli mieć tylko nadzieję, że dożyją chwili, gdy mistrz Rancisis przybędzie im z pomocą.


Era & Shalulira & Nejl

Platforma B-24 broniona była przez 30 klonów i trójkę Jedi. Era, Lira i Nejl w napięciu oczekiwali na pierwsze oddziały droidów, które dotkną gruntu, jakim w tym przypadku była powierzchnia platformy. Początkowo mogli tylko przyglądać się błyskom na niebie i rozróżniać te spomiędzy błyskawic, które zwiastowały trwającą w przestworzach walkę. Burza słabła i ślady starcia myśliwców były coraz bardziej wyraźne. Wówczas dojrzeli ogromny, czteroskrzydłowy C-9979, wyraźnie zbliżający się do ich pozycji. Któraś z dziewczyn krzyknęła do żołnierzy, by mieli się na baczności. Działko przeciwlotnicze już miało rozpoczynać ostrzał, gdy nagle z ogromnego transportowca buchnął ogień i ten zwalił się do wody. Zza niego, z ogromną prędkością wyłonił się myśliwiec Jedi, który przemknął nad miastem, po czym zawrócił i skierował się w stronę trwającej bitwy.

Dopiero po kilkunastu, może kilkudziesięciu minutach pojawił się kolejny transporter. Temu już nikt nie zagroził i stało się jasne, że za chwilę wyląduje. I to na B-24! Młodzi Jedi jeszcze raz przygotowali swoich podwładnych do walki i czekali. Odezwało się działko, ale niewiele mogło zdziałać. C-9979 posiadał naprawdę potężne pole siłowe. Pociski z działka mogły zagrozić myśliwcom, bądź mniejszym jednostkom transportowym, ale nie tak potężnej konstrukcji. Wkrótce statek wroga spokojnie wylądował. Otworzyły się olbrzymie wrota, a z wnętrza wyskoczyły dziesiątki droidów strzelając praktycznie na ślepo.
 
Col Frost jest offline