Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2010, 19:33   #43
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Las część zachodnia


Pomysł Marysi spotkał się z szybką i jednogłośną aprobatą. Mała grupa ruszyła w stronę szumiącej wody, rozglądając się nerwowo i nasłuchując szmerów w krzakach. Te jednak nie nastąpiły. Czyżby gobliny jednak ich nie ścigały? A może udało im się zgubić je w gąszczu drzew? Dzieci wolały tego nie sprawdzać, i przedzierały się przez krzaki prowadzone przez Falanthela który dobrze wiedział jak dojść do „Samotnego Jeziora”. Po kilkunastu minutach przedzierania się przez gęste paprocie, czwórka dzieci wyszła na porośnięty drobną trawką brzeg. Miejsce wyglądało naprawdę pięknie, i gdyby nie obecna sytuacja zapewne każdy mógłby się tu zrelaksować. Woda szumiała cicho, a leciutki wietrzyk wiał na ich spocone twarze chłodząc je przyjemnie.

Rzeka która płynęła w stronę Brim, była używana przez mieszkańców jako źródło wody pitnej. Zawsze była czysta i orzeźwiająca, a dzieciaki nieraz się tam bawiły. Źródło „Samotnego Jeziora” nie było znane, gdyż rzeka miała swój początek w sercu puszczy, i nikomu nie spieszyło się by sprawdzać skąd spływa woda. A po za tym po cóż wgłębiać się w taki szczegóły, gdy woda jest pyszna i czysta? Dzieci upewniwszy się ,że nic ich nie ściga usiadły na brzegu chłodząc spocone twarze w zimnej toni. Mieli teraz czas by wszystko przedyskutować, i podjąć dalsze kroki. Ale co działo się z innymi?

Las część wschodnia
.
Ian i Mylay oparci plecami o zimne kamienie zaglądali do jaskini. Kości na ziemi i wizja ścigających ich goblinów napawała ich niezwykłym przerażeniem. Venterin trzymał mocno swa przystosowaną do walki laskę. Obaj wzięli głęboki oddech i wyskoczyli przed wejście do pieczary trzymając broń w pogotowiu. Mieli szczęście gdyż akurat ta pieczara okazała się pusta. W środku leżało kilkanaście kosteczek małych zwierząt, a uwite z boku legowisko wskazywało na to iż jama to leżę jakiegoś zwierzęcia. Chłopcy rozejrzeli się dookoła, podobnych jaskiń było osiem, może dziesięć.
Nagle coś poruszyło się w krzakach od strony z której przybiegli tu Ian i Mylay . Obaj z głośno bijącymi sercami mocniej chwycili za broń czekając ,aż coś wyłoni się z krzaków.
Ku ich wielkiej uldze był to jedynie Lajl oraz Eburon . Druid gdy tylko ich zobaczył krzyknął:

- Odejdźcie od jaskiń ale już!

Chłopcy popatrzyli na niego nie rozumiejąc tego dziwnego rozkazu, a właściwie z początku go nie rozumiejąc. Gdyż po chwili z paru pieczar wyłoniły się wilki. Przyglądały się one przybyszom powoli okrążając dwójkę stojąca przy pieczarze, ignorując druida i niziołka. Wilków było dziesięć i spokojnie zbliżały się do młodzieńców.


Eburon przełknął głośno ślinę. Miał nadzieje ,że jego towarzyszą nie przyjdzie do głowy nic głupiego. Teraz musieli zachować zimną krew i dać mu działać. Ale ciało kierowane strachem często robi coś głupiego...

Las część północna.
- Czyli mówisz że do jeżeli pójdziemy tędy to... Oskar próbował dokładniej dopytać się o drogę Eliota, jednak strzała która wbiła się tuż koło jego głowy przerwała jego wywód.

- Dalej biegiem!- krzyknął Garet który widział już biegnącą bandę goblinów.

Mówi się ,że strach dodaje skrzydeł, dzieci doświadczyły tego na własnej skórze. Biegli jak oszalali nie myśląc o zmęczeniu czy bólu nóg, wciąż kierowali się na północ przeskakując nad konarami i krzakami. Strzały świstały koło ich głów, a oni mimo usilnych starań nie mogli zgubić pościgu, a zmęczenie było powoli odczuwalne. Sytuacje była naprawdę kiepska, zwłaszcza ,że las gęstniał coraz bardziej i bieg był coraz bardziej uciążliwy. Po dobrym kwadransie biegu kiedy wszyscy już ledwo się ruszali, wypadli na malutka polankę. Rozejrzeli się szybko, kontrast między częścią lasu z której wybiegli, a tym co znajdowało się po drugiej stronie łączki był ogromny. Las z którego wybiegli co prawda był gęsty, ale nie tak jak to co mieli przed sobą. Potężne konary splecione ze sobą tworzyły istny mur z cierni i gałązek. Drzewa były olbrzymie o rozłożystych koronach, a cały las wydawał się mroczny i tajemniczy. Czwórka dzieci nie miała wątpliwości, stanęli właśnie przed wejściem do serca puszczy. Nie mieli dużo czasu na przemyślenia, mogli albo zostać na polanie licząc na to że gobliny dały spokój pościgowi, lub zagłębić się w wewnętrzny las, by ukryć się tam przed zielonoskórymi. Tylko która decyzja była gorsza?
 
Ajas jest offline