Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2010, 09:12   #108
Farałon
 
Farałon's Avatar
 
Reputacja: 1 Farałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie coś
Nie zważał na rany, poziom adrenaliny był na tyle wysoki, że Vallan był wstanie odcinać kolejne kończyny, przebijać kolejnych wrogów. Kolejne cięcia, pchnięcia i kopniaki wykonywał automatycznie. Nie słyszał nic, może to od tych wszystkich wrzasków i pisków, może właśnie odchodził na tę drugą lepszą stronę? Półelf nie był wierzący, nie wierzył w żadne bóstwo. Jednak teraz tego żałował, brakowało mu czegoś, co mogło by go wesprzeć w tej chwili. Chwili porażki? Rozłupując kolejną szczurzą czaszkę, nie myślał o śmierci tutaj, razem z grupą towarzyszy, jak o porażce. Zaszczytem było umrzeć walcząc ramie w ramie z tak dobrymi wojownikami.

W bitewnym szale, ledwo zdołał dostrzec Draholta, który był zdecydowanie mu najbliższy. Odepchnął kilku wrogów, tak by stanąć tuż obok barda i wspólnie się osłaniać. Odpowiedział na szabko zadane pytanie:

- Plan?! Nie mam! Walcz póki możesz, ja też będę! Szkoda tylko, że nie zaśpiewasz nikomu o tej bitwie, mój przyjacielu! - Skończył krzyki, przysunął się jeszcze bliżej barda, tak, że żaden wróg nie miał do nich dojścia, bo był trzymany na odległość tańczących mieczy.

Vallan spojrzał na swe rany. Cały był w posoce, nie widział jednak czy swojej, czy cudzej. Bólu nie czuł, ale gdy zobaczył liczne rozcięcia, mocno się przeraził. Teraz wiedział, że to ostatnia bitwa, jaką stoczy. Jedyne co mógł zrobić, to sprawić żeby ta bitwa potrwała trochę dłużej.

________________________~*~_______________________ ______________

k20 = 9 + 19 + 11 + 4 + 1
( Kur*a ...)
 
Farałon jest offline