ta ja mieszkam w Krakowie więc mam tu stałą co najmniej 4 osobową ekpke od RPG i wielu znajomych którzy pogrywają. Ale zdarzały sie problemy. Co prawda odkąd ściałęm włosy to już za mną satanista tak często nie wołają tylko słysze najwyrzej narzekania kumpli czemuż ach czemuż to zrobiłem [wybaczcie nie bijcie mnie jusz
]. Z samym Rpg, to oczywiście rodzina myślała że co niedziele zbieramy sie małą watahą i godzinami ślęczymy przed kompem zrzerając tone Chipsów ale już wyprowadziłem ich z błędu (tak kilkanaście razy tłumaczyłem i chyba wreszcie zrozumieli).
Tylko dwa razy zdarzyło nam sie zę ludzie dziwnie patrzyli na nas jak graliśmy w plenerach, zresztą preferujemy grać po jakiś cichych i spokojnych zakamarkach.