Szósty nie spodziewał się, że czło... gnom, z którym miał być w jednej drużynie, uzna go za jakiegoś popranego demona. Gdy ten próbował coś wyczarować, Jap-Cuir ugiął lekko nogi w kolanach, gotując się do skoku. Nie miał zamiaru jednak kontratakować. Po prostu chciał odskoczyć w bok tak, by uniknąć tego, co chciał mu zgotować "kuglarz". Nie zdążył - gnom został rozbrojony. Mutant wykorzystał jednak to, że był gotów i doskoczył do gnoma, ściskając w dłoni pręt w pozycji bojowej. - Jeszcze raz użyjesz przeciwko mnie tych kuglarskich sztuczek, będziesz zbierał bebechy
Warknął do niego swoim sztucznym, metalowo brzmiącym głosem, zaciskając bezzębne szczęki i świdrując leżącego wzrokiem tak, jakby oceniał rozmiar trumny dla niego. Bo tak było.
W końcu jednak odwrócił się na pięcie i wyszedł, dowiadując się uprzednio, kto został nominowany do roli dowódcy. Jako że nazwiska nic mu nie mówiły, nawet nie wiedział, czyją twarz miał dopasować do danej funkcji...
***
Kroki swoje skierował do kwatery. Założył na przedramiona swoje ostrza, a pręt schował do plecaka w taki sposób, by z łatwością mógł go wyciągnąć, gdyby zaszła taka potrzeba. Plecak zarzucił na plecy i ruszył do magazynu, by zaopatrzyć się w to, co z pewnością mogłoby mu się przydać.
__________________ Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D |