Burke, draniu! Jeśli jeszcze żyjesz, to nie masz się z czego cieszyć. Wrócę po ciebie i zrobię wszystko, żeby twoja śmierć była gorsza niż to co czeka cię po niej ty synu taniej dziwki! - wrzeszczał w stronę rozwalonego budynku, wymachując mieczem. Nie widział nigdzie Magoo, miał nadzieję, że nie przeżył tego starcia. - Nic mi nie jest, dzięki. Ten numer z wozem był niezły, masz u mnie plus. - powiedział do Kerin uśmiechając się. - Blak, ten konus nieźle Cię urządził. Chodź spadamy stąd.
Schował sejmitar, podszedł do słaniającego się na nogach wielkoluda i przewiesił jego rękę przez kark. Podpieranie towarzysza było tym trudniejsze, że znacznie górował nad Myvernem, zarówno wzrostem jak i wagą. - Żywych nas nie wezmą! - powiedział, po czym ruszyli za Kerin. - W miarę możliwości staraj się nas osłaniać! - powiedział do towarzyszki. |