Po pewnym czasie do Iana dobiegł Mylay, pół-elf lekko skiną głową, obydwaj wyskoczyli przed otwór wejściowy. Pusto, mimo ciemności można było poznać że grota jest pusta, żadnych niemiłych warkotów, charczenia i innych tego typu dźwięków, które chłopcy usłyszeli po chwili gapienia się w czarną pustkę...za plecami.
Ian szybko przeciągnął lewą nogę po płaskim kamieniu wyciągając przy okazji sztylet przed siebie, nic nie trafił, a prawdopodobnie świszcząca stal jedynie rozjuszyła bestie... -Plecami- sykną do Maylaya
Wilki otoczyły ich, krąg zaczął się zacieśniać...Ian zasłaniając twarz kapturem przyjął postawę, tak jak uczył go Aidan "Szeroko rozstawione, ugięte w kolanach nogi, sztylet przy twarzy, druga ręka osłania żebra"
Zauważył niziołka i druida, nie słyszał co mówili, był zbyt skupiony na dziesięciu bestiach chętnych rozszarpać go na drobne kawałki. |