-Wody! Wooooody- jego błagalny ton mógł oznaczać tylko jedno. Wczorajszego wieczoru raczej nie dotrzymał danego sobie słowa. Pił pomyje i wiele innych trunków o których istnieniu nie wiedział, a teraz chciał jak najszybciej zapomnieć.Szybko z lokalizował balę na stołku z potęcjalnie zimną wodą. Wygrzebał się z łóżka niedbale, wywracając się przez oplątane prześcieradło w okół nóg. Mała porażka nie zniecheciła dzielnego bohatera, wciąż dążył do celu. Co prawda tym razem czołgając się w samej bieliźnie.
Już prawie był, bala była już jedynie na wyciągnięcie ręki. Siły opuszczały dzielnego śmiałka, w akcie desperacji z nadludzką siłą wybił się lewą dłonią by prawą chwycić balę. Los nie był łaskaw dla Terego, zdołał jedynie dosięgnąć koniuszkami palców co spowodowało że bala z wodą runęła wprost na niego.
“Dobrze że wszyscy już poszli”
Istotnie, widok pół nagiego mężczyzny, czołgającego się po podłodze, oblanego od stóp do głowy wodą nie wróżył poważania w drużynie. Mimo wszystko zimny prysznic ocucił chłopaka wstałną równe nogi. Ogarną się, ubrał szaty.. w tem rozległo się, burczenie. Jak by demon wrzeszczał z głębi lochów, młody mag szybko zorientował się że to jedynie jego żołądek domaga się posiłku. Z zamiarem zejścia na śniadanie przekroczył próg pokoju. Nagle dołu dobiegł wrzask zapitego jeszcze wieśniaka.
-Nieumarli! Nieumarli ! Ratuj się kto może -
W ten przez próg pokoju w stronę parteru przebiegł mag wymachując kosturem i krzycząc.
-Kompani nadchodzą nieumarli czas rozgromić ich plugawe szeregi! Śmierć ścierwom!!!-
“Jednak to chyba coś poważnego... biorąc pod uwagę ile wczoraj wypiliśmy.” Cofnął się do pokoju by założyć zbroję i przygotować się do walki. |