Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2010, 20:56   #49
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Sandro podążył za łowcą w kierunku obiecanego zbiornika wodnego. Trzeba przyznać, że ogromne jezioro robiło spore wrażenie. Nawet osoba tak słabo obeznana z naturą jak on potrafiła to docenić. Kapłan uklęknął na brzegu jeziora i nabrał w ręce wody. Była krystaliczna czysta, chłodna i zimna. Zrobił łyk i przepełniło go uczucie orzeźwienia. Wspaniała. Nabierając więcej wody obmył głowę i ukoił pragnienie. Jednak wolał się cały nie zanurzać jak uczynił to Timmy. Tymczasem Falanthel wrócił z szybkiego rekonesansu. Najwyraźniej nic wartego uwagi nie znalazł, a jak znalazł to znowu nie uznał za stosowne podzielić się tym z innymi. Jak z goblinami. Cóż jego wola. Sandro przysłuchiwał się wymianie zdań i postanowił wtrącić swoje trzy grosze.

- Cóż jeśli Falanthel twierdzi, że nie znajdziemy naszych towarzyszy teraz w lesie to zapewne ma rację. Osobiście mało wiem o tej puszczy. Miejmy nadzieję tylko, że nie dorwały ich gobliny. Faktycznie chyba najlepszym wyjściem będzie ruszyć w kierunku miasta. Pewnie spotkamy się z resztą na trakcie o ile będą się trzymać naszego planu.

Planu… Trochę to szumnie brzmi. No, ale z braku lepszego określenia może być i takie na ich pospieszną improwizację.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline