Xaraf pierwszy wszedł do pokoju, który został im przydzielony. Pokój był całkiem znośny, średni duży, ale przytulny.
Uśmiechnął się na widok znaków i symboli.
Od razu upatrzył sobie miejsce za jednym z biurkiem, gdzie panował delikatny mrok. Sam nie wiedział dlaczego, ale lubił ciemniejsze miejsca.
Na stole, w centralnej części pokoju stał stół, a na nim raport policji i jakieś inne dokumenty. Nie przejmował się nimi, nie miał zamiaru bawić się w detektywa. A sprawa była prosta. Kompletnie się na tym nie znał.
Nim się wygodnie rozsiadł, ściągnął ze siebie kurtkę i powiesił ją na krześle, we wcześniej upatrzonym miejscu. Przeszedł się powoli po pomieszczeniu, przy czym sprawdził szuflady i inne tego typu rzeczy. -Pijesz? - zapytał się go Russel. - Nie, nie lubię kawy. - odpowiedział - Później zrobię sobie herbatę.
Kiedy zobaczył jak Sherlock Holmes zaczyna się zajadać pączkami, sam zgłodniał. Przypomniało mu się że jadł dopiero rano. Na szczęście kiedy tu jechali, widział kilka fast-foodów i innych kafejek po sąsiedzku z ministerstwem.
Postanowił wyjść i kupić sobie jakieś kanapki.
Założył na siebie znowu kurtkę. W tym samym momencie Caine podał mu dokumenty. Dokończył ubieranie się i wziął raport. Przejrzał go pobieżnie i odłożył, a raczej podrzucił w pobliże Caina.
Nie wiedział czy musi mu się meldować gdzie idzie, ale nie był z tych którzy mówią co robią i ty co proszą, np. o pączki. Sherlock nawet nie zapytał gdzie się wybiera, więc było mu to na rękę. Wyszedł.
Skierował się w stronę schodów, następnie w kierunku najbliższego fast-fooda kupić sobie dwa kebaby i może coś do tego na wynos.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |