Elf stał osłupiony, nie wierzył, że to koniec tej bitwy... ale czy wojny? Zapewne, jeżeli się stąd nie wydostaną, jeszcze nie raz stoczą podobne batalie.
Jego umysł rozsadzały setki myśli - Czy Hextor go opuścił, gdyż walczył ramię w ramię, ze swym największym wrogiem? Czy dożyje jutra? i w końcu czy pomóc swym towarzyszom?
Zdecydował się, że pomoże. Wzrokiem szukał tego, który ukatrupił przerośniętego szczura, który teraz leżał na ziemi - spokojny, uciszony i co najważniejsze... nie żywy. Wtem zobaczył, że wojwonik oddala się z paladynem w stronę rzeki.
Pośpieszył więc za nim, choć było to trudne, pomimo tego, że nie oberwał mocno. W końcu "dobiegł" do kompana. zatrzymał go, chwytając jego ramię.
- Zajmę się tym - powiedział nadal zmieszany. Nie miał zamiaru robić oględzin, która z ran jest najpoważniejsza, nie będzie się cackał. Dłoń skierował powyżej żeber Corvusa. W grocie było cicho, w porównaniu z tym co działo się tu zaledwie kilka minut temu, i dlatego dało się usłyszeć cichy szept, który płyną z ust kapłana. Nagle jego dłoń zajaśniała ciemnoniebieskim światłem, można także było wyczuć ciepło, które wbijało się z ogromną siłą w ciało wojownika.
Trwało to krótką chwilę, dla kapłana jednak czas się zatrzymał, jak zawsze gdy jego umysł wypełniała magia. Gdy wszystko się już skończyło, Nydian wypadł z transu, zmrużył oczy jakby oślepiony światłem i skierował wzrok, na Corvusa, patrzył się krótką chwilę, następnie zlustrował paladyna, ale nie było już w jego oczach tej złości jaka była wcześniej.
Po chwili odszedł, kierując swe kroki w stronę rzeki.
___________________________________ Użycie czaru: leczenie lekkich ran
k8 = 7
k20 = 17 |