Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2010, 14:16   #858
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
YouTube - Dream Evil - Point of No Return

Może w milczeniu obserwował przybycie legionu. Po raz pierwszy miał okazję zobaczyć go w całej okazałości, wcześniej tylko kilka razy dane mu było słyszeć jego szepty. Teraz zaczynał powoli rozumieć czym tak naprawdę jest legion i jakie jest jego zadanie. Wiedział, że gdyby postawić mu za cel zniszczenie wszelkiego życia to legion wykonałby je i nic nie mogłoby go powstrzymać. Choć jak każdy demon posiadał naturalną rządzę zdobywania większej siły to nigdy nie zdecydowałby się władać czymś takim. Trzeba być szaleńcem by odważyć się wykorzystywać umarłych obdarzonych wolną wolą do swoich celów. Odpowiedzialność która spoczywała w szabli przerosłaby nie tylko zwykłego śmiertelnika, ale nawet demona. Choć kochał zbierać broń, kiedyś w swoim osobistym wymiarze miał jej tyle, by wyekwipować całą armię to jednak tej jednej szabli nie przyjąłby, nawet gdyby mu ją zaoferowano. Tym bardziej zdziwiło go pytanie Nizzre o jego zdanie na temat szabli

Jaka mogłaby być wola Astarotha... Prawdę mówiąc Może nie miał bladego pojęcia. Znał Pana Mgieł bardziej jako śmiertelnika, był niemym świadkiem jego podróży i przemiany. Był także świadkiem jego śmierci oraz zaszczepienia Legionu w jego ciele przez Ritha. Doskonale zdawał sobie sprawę, że szlachcic którym był kiedyś umarł wtedy bezpowrotnie. Nie na darmo nowy twór przybrał imię Legion - ponieważ właśnie nim był. Skorupa ciała należąca kiedyś do szlachcica, jego wspomnienia oraz wielojaźń legionu połączone sprawiły, że Legion uwierzył, że kiedyś istotnie był szlachcicem w którego ciele teraz mieszkał. Dusze zmarłych przybrały nową tożsamość upodabniając się charakterem do swojego nosiciela w tym stopniu, że w końcu zatarła się granica pomiędzy umysłem Legionu oraz Legiona i jego świadomość zwyczajnie rozpłynęła się w setkach tysięcy innych. Nizzre nie zdawała sobie sprawy, że tak naprawdę trzyma teraz Astarotha w swoich dłoniach, gdyż demon bez Legionu faktycznie nie istniał, był po prostu jednym z legionistów, gdyż w momencie śmierci również jego dusza dołączyła przecież do legionu, jak wszystko co zginęło z jego ręki

W Legionie byli zarówno ci, którzy rzucili wyzwanie Astarothowi, ci których sam obrał za cel jak i ci, którzy zginęli tylko dlatego, że stanęli mu na drodze, świadomie lub nie. Kiedyś śmiertelni wrogowie, każdy z własnym życiem, ambicjami i planami, teraz kroczyli ramie w ramie jako członkowie Legionu. Ich wola, świadomość, wspomnienia - to wszystko stawało się integralną częścią Legionu, tworzyło razem ocean świadomości gdzie wszyscy stawali się jednym. Właśnie w tym tkwiła jego siła - tak długo jak choć jeden z nich trwał Legion nie przestanie istnieć. Nie miał więc prawa wiedzieć, czego chciałby Astaroth, ale doskonale wiedział co zrobiłby on sam

- Sądzę, że najlepszym wyjściem będzie zostawić tą decyzję temu, który zdobył szablę. Założę się, że Astaroth ucieszyłby się z przewrotności losu który rzucił tę szablę właśnie w jego zielone dłonie. Tym razem będzie miał okazję zdecydować jak to się skończy
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline