Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2010, 12:11   #54
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Powrót zdawał się nostalgiczny. Mimo że szli wąwozami i pustynią to co i rusz poznawała jakieś miejsce. Może i dobrze, trudniej się było zgubić. Z drugiej strony, mieli mapy i panowie nawet potrafili z nich korzystać. Ich nowy towarzysz niechętnie rozmawiał, a jeśli już to nie dawało się go słuchać. Gromlak kilkakrotnie się wdał z nim w pyskówkę. Racje żywnościowe należało podzielić na jeszcze jedną osobę. Na dzień przed powrotem do cywilizacji zostały im już tylko sucharki i kilka kropel wody. Ork zniknął w nocy, kiedy urządzili krótki postój przed wejściem do miasta. Wstyd się przyznać, ale nie żałowali, że się od nich odłączył.



Miasto żyło swoim rytmem, wydarzenia sprzed tygodnia przysłoniły nowsze plotki. Tavi odetchnęła powietrzem tumultu Tarvaru. Wróciła. Już nie musi jeść i oddychać piaskiem. Znowu w cywilizacji. Śmieszne, ale lubiła zgiełk zbiorowości ludzkiej. Dawał złudną iluzję bycia mniej widocznym, jednym z wielu.

Zmęczeni podróżą swoje kroki od razu zwrócili do willi, gdzie Tavi w końcu mogła się zobaczyć ze swoją ukochaną orczycą. Właściwie kiedy tylko przekroczyła bramę miasta to okazało się, że humor jej się bardzo poprawił. Szła szybkim krokiem, prawie podskakując radośnie. Co prawda wolałaby, żeby Damarri nie otwierała drzwi w TAK kusym stroju, ale w jej objęciach szybko zapomniała o wyrzutach. Już w spokojnej, radosnej ciszy poczekała na posiłek, nie przerywając Windy jej opowieści. Obracała w dłoniach swój kostur, nie myśląc o niczym konkretnym. Chłopaki sobie świetnie bez niej poradziły z pacyfikacją kłótni między Ace a witrzniaczką. Wyciągnęła z torby lalkę, którą przyniosła z kaeru i ustawiła ją wysoko na półce w pokoju stołowym.

Nie myślała o niczym konkretnym aż do momentu, kiedy dotarły do sierocińca. Ciemna, brudna i zapomniana świątynia odżyła i nabrała kolorów, nowej farby, kilku ścian oraz mebli. A i małych mieszkańców. Dzieci, z którymi już spędziła trochę czasu, dostrzegły ją, jak tylko pojawiła się w progu, po czym z krzykiem radości rzuciły się w jej stronę. Wszystkie na raz postanowiły się od niej przytulić albo powiesić się jej na szyi. Ledwo utrzymała równowagę pod naporem uśmiechniętych buziek. Koniecznie chciały jej pokazać na raz swoje łóżka, ubrania, nowe zabawki. Przekrzykiwały się wesoło, trochę ciągnęły się nawzajem za ubrania i włosy, żeby stać bliżej wróżbitki, ale Tavi sprawnie je rozdzielała. Poznała dokładną nową zabudowę, przestrzenną stołówkę, salę wspólną i sypialnie z gęsto ustawionymi łóżkami piętrowymi. Usiadła na miękkim dywanie otoczona wianuszkiem dzieciaków i opowiedziała historię podróży do kaeru, machając rękami i modulując odpowiednio głos.

W końcu wyrwała się na chwilę i zauważyła Kajmona, który podpierał smętnie ścianę.
- Mówisz, że wolisz żyć na ulicy? - kucnęła obok, przywierając plecami do ściany. - Wolny byłeś, tak? Nikt ci nic nie kazał, nie wymagał odpowiedniego zachowania tak jak głosicielki, co? Ja się tam cieszę, że tu jesteście. - przewróciła oczami. - Widzisz, tutaj masz przynajmniej ciepłe jedzenie, dach nad głową i nikt cię nie będzie chciał złupać za kradzież. - chwilę milczeli oglądając z boku dzieciaki. - Nie bądź naburmuszony, potraktuj to jako wyzwanie. Jesteś jeszcze młody, wyglądasz jak aniołek, spróbuj sobie obwinąć dookoła palce te wredne Głosicielki Garlen, hm?

Rozciągnęła się.
- No dobra, to pokaż mi tych ludzi, którzy szukają bladolicej, dobrze ułożonej i dumnej Altei Rubaric. - uśmiechnęła się spalona słońcem ubrana po podróżnemu Wróżbitka. - Tylko daj mi chwilę, muszę jeszcze poznać te wszystkie opiekunki tutaj, żeby wiedzieć, kogo unikać.



___________________________


Ha HA! a jednak miałam zapisany poost w czeluściach mojego kochanego netbooka D
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline