Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2010, 21:57   #124
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Szczurek uciekł, ale jego dar nie wzbudził takiego zainteresowania, jakie mógłby podejrzewać, że wzbudzi. Starannie dobierane najsmakowitsze specjały poszły na marne, bo mało kto gotów był z nich korzystać. Jednak forma posiłku przerażała, choć zarówno Vallan, jak i Ronir skosztowali. Nawet ich przekonywanie kompanów, iż żarcie nie jest złe nie zdało się na nic. Można było by powiedzieć, że dar „szczurków” odebrany zapewne ich współbraciom od ust, pójdzie na marne. Jednak z drugiej strony co się odwlecze…


Ponownie udali się na spoczynek świadomi tego, że jeśli mają znów być zdolnymi do walki, muszą zebrać siły. Zagoić rany. Zdrowieć. Musieli dojść do siebie po wyczerpującym boju, który skrwawił ich i obnażył ich słabości. Musieli przespać się chwilę. Corvus, wyraźnie rozbudzony darem który otrzymał, wziął wartę na siebie. Pozostali poszli spać. W końcu skoro Corvus wartował, ten który pokonał „szczurzego” czempiona, cóż mogło im grozić?


Pierwszy ocknął się Ronir. Obudziło go przeraźliwe zimno. Ocknął się w jednej chwili spostrzegając, że po małym ognisku pozostała tylko kupka żarzącego się słabo popiołu. „Gdzie warta?” pomyślał przestraszony nie na żarty błyskawicznie chwytając za miecz. Wnet jednak dostrzegł śpiącego Corvusa. „Zasnął!” pomyślał zaskoczony i gniewny. Podszedł do zgromadzonego chrustu i dorzuciwszy kilka szczap do ogniska jał dmuchać, by bardziej rozpalić ognisko. Trwało to może ze dwa pacierze. W tym czasie obudził się i Nydian, ale elf jedynie obserwował wysiłki paladyna bezdusznym, chłodnym wzrokiem. W końcu Ronir miał tego dość. By to przerwać podniósł głos by obudzić wszystkich.


- Wstawać! Czas ruszać!


Odpowiedziała mu cisza. Druhowie nawet nie drgnęli. Zaskoczony, pełen złych przeczuć paladyn podszedł do Corvusa i chciał nim potrząsnąć, ale wojownik wysmyknął mu się z dłoni i bezwładnie runął na plecy. Ronir przyskoczył doń, położył dłoń na szyi ale pulsu nie wyczuł. Wyczuł natomiast chłód. Błyskawicznie doskoczył do Vallana, który był równie zimny co Corvus. A jego otwarte oczy spoglądały w bezruchu w sklepienie jaskini. Draholt, melancholijny bard, zmarł z dłonią na swej lutni. Jakby chciał w ostatniej chwili zagrać jakieś ostatnie nuty. „Łabędzi śpiew” pomyślał Ronir. Nydian zdawał się i bez sprawdzania pewnym tego, co paladyn odkrył. Niemal równocześnie z myślą paladyna powiedział na głos – Zostało nas dwóch?


Krew, która przesiąkła przez bandaże martwych towarzyszy, była żywym dowodem na to, że otrzymali głębokie rany. Nydian też to widział i pewnie przez to wymyślił ową sentencję.


Co gorsza, miał rację…



======================================

[Proszę Ajasa, Farałona i Lachuna o nie postowanie i kontakt na PW/GG]
 
Bielon jest offline