Mnich uradowany, że i tym razem pocisk trafił do celu, wpatrzył się w barbarzyńcę jak w swej morderczej szarży naciera na węża…
Po chwili bestia leżała z prawie odciętą głową na ziemi, ucichła na zawsze. Valom uśmiechnął się nieznacznie, i odrzekł do barbarzyńcy:
- Dobra robota… półorku – zaśmiał się lekko, po czym udał się do grupki towarzyszy.
- To co dalej? – zapytał się, po czym kontynuował. – Proponuję iść jednak tym drugim korytarzem, który wydaje się mi być bezpieczny. Wiem, że ukatrupiliśmy tą gadzinę aby udać się tam - wskazał korytarz za zdechłym wężem. – Ale wolałbym jednak pójść tam – tym razem wskazał drugie z wejść. – To kto idzie ze mną ? – zapytał się, po czym skierował swe kroki w stronę wejścia, które uważał za bezpieczne. |