Luiggi Vampa -Aaa...kurwa, po jasną cholerę właziłem do tej nory.- powiedział do siebie wyciągając gwiazdkę z uda. Gdy zobaczył jeszcze na jej krawędziach lepkie coś przypominające truciznę dodał - Ja pierdolę ja to mam szczęście!
Omal nie fiknął z bólu, gdy potwór ryknął. Skulił się przy kamieniu zatykając uszy i modląc się by to wreszcie się skończyło. Gdy wycie ustało, ostatnie co zobaczył to chlapnięcie zeugla. Pochodnie zasyczały i nastała ciemność. "Muszę się wynieść z tego miejsca, bo "Skrzynia" zaszlachtuje mnie tu jak świnię."
Luiggi raz czołgając się, a raz turlając się starał się dotrzeć do największego skupiska kamieni, jakie zapamiętał zanim zapadły ciemności. To była jego jedyna szansa, znaleźć osłonę przed ostrzami wrogów i prawdopodobnie towarzyszy, a także przed mackami stwora, który światła do orientacji pewnie nie potrzebował. |