Angus już miał się zabierać do szukania jakiegoś miejsca gdzie można by się przekimać, gdy zobaczył jak Gary upuszcza coś, a potem szybko to chowa. To coś wyglądało jak jakiś element elektroniczny, ale choć O'Brian liznął trochę tego tematu to niestety z tej odległości trudno ocenić co to jest. "Ten gościu musi coś wiedzieć na temat tego co tu jest grane. Trzeba z nim trochę pogadać."
Niewiele się zastanawiając podszedł do Garego i zagadnął: - Cześć, jestem Angus. Niechcący usłyszałem twoją rozmowę z tym facetem - kieruje wzrok na Kinga - Tak się dziwnie składa, że też spotkałem twego brata. Wydaje mi się że jesteś jedynym człowiekiem w tej dziwnej grupce, który może zweryfikować to co nagadał nam szeryf i może też powiedzieć coś więcej o tym miejscu. - E... Powiem tak; ja i mój brat bliźniak to... Podróżowaliśmy razem tylko dlatego, że tak było bezpieczniej. On zawsze był świrem, a po dotarciu w okolice stał się jeszcze większym i skończyło się wielką burdą i bijatyką. End of story. Nie pałam jakoś chęcią spotkania po tym jak zapierdolił większość naszego dobytku... Co do historyjki Szeryfa... nie wiem co jest prawdą, czy cokolwiek jest prawdą... W lesie zauważyliśmy wiele szkieletów, co może potwierdzać słowa Gobba, ale może to być też zbieg okoliczności. Szczerze - nie mam jak sprawdzić i nie chcę wprowadzać Cię w błąd. - Dzięki za wyjaśnienia. Nie chciałem być wścibski, ale po raz pierwszy ktoś mnie łapie, używając nie tanich środków usypiających, by potem za chwilę wypuścić. To dla mnie zupełnie nowe i dziwne zachowanie. Po za tym wydawało mi się, że skoro twój brat jest w komitywie z tymi tutaj miejscowymi to myślałem, że wiesz czemu tak witają przyjezdnych. - Nie ma sprawy. Może faktycznie coś się tutaj dzieje... Jest tylko pytanie czy wikłać się w jakieś szukanie, czy dać sobie spokój... Nigdy nie wiadomo co można znaleźć, a wydaje się, że ktoś tutaj nie chce, aby obcy szukali czegoś w okolicy... Przynajmniej ta cała akcja na taką wygląda. -No dobra, dzięki za pomoc. Angus oddalił się od rozmówcy, który nie wiele mu wyjaśnił. "Cholera i co o tym myśleć, kurczę sam nie wiem. No nic trzeba se wybrać lokum." O"Brian podrapał się w głowę, a potem dyskretnie wskazywał palcem, kolejno na puste domki. Ktoś stojący blisko niego mógłby usłyszeć szeptane frazy starej rymowanki. -Ene, due, rike .... |