Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2010, 15:30   #1
Svazerius
 
Svazerius's Avatar
 
Reputacja: 1 Svazerius nie jest za bardzo znany
[Storytelling] ScoobyZin

- Więc, chcesz dołączyć się do redakcji akademickiej gazety? - Zapytał starszy mężczyzna siedzący za biurkiem.
- Mhm... - Odpowiedział mu cichy głos, należący do niepozornego ubranego na czarno studenta.
- To świetnie się składa! - Odpowiedział z entuzjazmem starzec - Główna redaktorka skarżyła mi się, że nikt nie chce z nią pracować. Nie rozumiem dlaczego. To taka miła i ładna dziewczyna. - Dodał po chwili wahania.
- Mhm... - Odparł student.
- Biedna dziewczyna. Jej ostatni koledzy okazali się prawie wszyscy, oprócz jednego chłopaka, świrami. Pewnego dnia złapano ich jak biegali po uczelni, wykrzykując jakieś brednie o demonie, jakimś kręgu i czarownicy. Musieliśmy ich wysłać do szpitala psychiatrycznego...
Starzec zamyślił się na chwilę. Zmrużył brwi, przez co jeszcze bardziej upodobni się do jakiegoś drapieżnego ptaka. Nie na darmo studenci mówią na niego "profesor Sokole Oko", choć owo miano zawdzięcza pewnie w dużej mierze potwornie grubym okularom.
Nagle profesor wyrwał się z otępienia, złapał za długopis i szybko nabazgrał ledwo czytelną notatkę na przypadkowym kawałku papieru.
- Zgłoś się do pokoju 213. - Powiedział podając kartkę studentowi.
Ten zaś, tylko wymruczał coś niezrozumiale i wyszedł z pokoju.
Ruszył w stronę rzeczonego pokoju, jednak no chwili spojrzał na kartkę i stanął jak wyryty.
Przez dłuższy czas stał tak próbując odczytać notatkę. Próbował nawet obracać ją w różne strony i patrzeć pod światło. Jednak jego wysiłki nie przyniosły żadnego rezultatu. Zniechęcony kontynuował marsz.

Marta:

Nikt nie traktuje mnie poważnie. A te artykuły są tego niezbitym dowodem. Ludzie chomiki opanują ziemię? Co za brednie... Czemu ludzie o ograniczonych horyzontach muszą w taki sposób traktować zjawiska nadprzyrodzone. Sami wymyślają takie bzdury a potem inni podają to jako przykład idiotyzmu ludzi, którzy wierzą w magię i duchy. Już nawet ten nieuleczalnie sceptyczny Mikołaj zachowuję się lepiej niż reszta debili bo przynajmniej ma tyle taktu, że milczy zamiast wymyślać takie bzdury by mnie pogrążać.
W sumie dobrze się stało, że nie posłuchali moich ostrzeżeń i wleźli mi do kręgu przywołania. Może było by mi nawet trochę ich żal gdyby wcześniej tak mi nie dokuczyli.
Ale w sumie nie powinnam tego robić... Chociaż to był bardzo słaby demon i zaraz go odesłałam więc tylko trochę oszaleli. Z drugiej strony sami wleźli do tego kręgu, choć ja ich ostrzegałam. Więc to ich wina. Nie moja. To jednak nie zmienia faktu, że się podle czuję... Ale czuje się też trochę dumna, że tak dobrze wyszedł mi ten czar. Szkoda tylko, że za cholerę nie mogę tego powtórzyć. Miałabym świetny dowód i może w końcu ktoś by mi uwierzył.
- Echhh... - Westchnęłam pogrążona w tych nieprzyjemnych rozmyślaniach.
Sięgnęłam po zeszłomiesięczny egzemplarz naszego zinu "ScoobyZin" i otwarłam stronę z moim wywiadem, ze świadkami niewytłumaczalnych zjawisk w pobliskim opuszczonym domu.
Warto było by się tam wybrać, relacje wyglądają na prawdziwe i chyba nawet osoba z tak słabymi zdolnościami, jak moje będzie mogła wywołać tam ducha. Brak tylko mi świadków. W sumie mam Mikołaja ale on pewnie znajdzie sobie wymówkę aby się stamtąd szybko zmyć. W sumie nie dziwię mu się, nie wierzy w zjawiska nadprzyrodzone, ja zaś trochę nadużywam swojej władzy używając redakcji gazetki akademickiej do tworzenia własnego zinu. Ale w sumie profesor Sokole Oko się zgodził.
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie widok twarzy nad ramieniem.
Przez chwilę miałam nadzieje, że wyrosła mi dodatkowa głowa, ale nadzieja szybko się rozwiała. Za mną stał jakiś metal i bezczelnie czytał mi przez ramię mój artykuł.
- Eee... chciałeś czegoś? - Zapytałam.
- Mhm. - Odparł i podał mi trzymaną w rękach kartkę.
Super, kolejny metal, który postanowił skondensować wokół siebie aurę mhhrookuu i aby tego dokonać ubiera się zawsze na czarno i odpowiada tylko mruknięciami, dodatkowo próbując sztucznie obniżać swój ton głosu.
Choć może niesłusznie go oceniam i może faktycznie po prostu taki jest.
Z głębokim postanowieniem nie oceniania tego osobnika po nieprzyjemnym pierwszym wrażeniu, wzięłam od niego kartkę.
Kartka była pokryta tajemniczymi szlaczkami. Bez problemu domyśliłam się co to jest. Zapewne notatka od profesora Sokole Oko, mówiąca, że ten metal chce zostać redaktorem. Tak, jestem genialna. Zauważyłam nawet, że trzyma aparat. Zapewne to fotograf.
- Jesteś nowym fotografem? - Zapytałam uprzejmie.
- Mhm. - Mruknął.
Znowu! Cholera czy on w ogóle umie mówić? Czekaj... miałam nie zniechęcać się do niego tak szybko. On mi jest potrzebny, właśnie brakuje mi osób w redakcji. Nie tylko do pisania zinu ale także do pracy w gazetce akademickiej. Nie mogę sama wszystkiego robić, nie mogę także przemęczać Mikołaja, bo tylko on został ze starego składu. Dobrze orientuje się w tym co trzeba, jak odpadnie to sama będę musiała odwalać większość roboty.
O właśnie zapytam go o to jaka godzina mu pasuję, ciekawe co zrobi.
- Ej, jest robota, musimy się spotkać wieczorem koło tego opuszczonego domu za akademikami. O której ci pasuje?
Metal mruknął niezadowolony i zaczął grzebać w kieszeni. Wyciągnął telefon i popatrzył przez chwilę na ekran myśląc nad czymś.
- Dwudziesta trzydzieści siedem i dwadzieścia siedem sekund.
Przez chwilę mnie zamurowało, to była chyba najdłuższa jego wypowiedź w życiu. Do tego ta dziwna dokładność. Kto normalny podaje czas spotkania z taką dokładnością? Nie czekaj... miałam się nie zniechęcać. Może po prostu jest bardzo punktualny?
W każdym razie pożegnałam go, zaś on wyszedł bez słowa.
I wtedy przypomniałam sobie, że nie wiem jak ma na imię. W sumie nie wiem czy chcę pytać, pewnie odpowiedział by jakoś Mhmmał. Coś mi mówi, że ma na imię Michał. Ale nie chcę znowu źle strzelać. Tymczasowo będę go nazywać Fotografem.
No to sprawa śledztwa w domu załatwiona. Jeszcze tylko puszczę SMS'a do Mikołaja.

Do graczy:

Docieracie, mniej lub bardziej punktualnie na miejsce spotkania. Dostrzegacie tam naczelną redaktorkę w ciemnym stroju, z plecakiem. Trzyma w rękach jakiś kryształ zawieszony na cienkim łańcuszku.
 

Ostatnio edytowane przez Svazerius : 04-09-2010 o 15:44.
Svazerius jest offline