Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2010, 17:20   #41
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Lena wysłuchała słów Asmela w skupieniu. Po czym z anielskim uśmiechem na twarzy zwróciła się do wszystkich mężczyzn
- To który z panów zechce mi towarzyszyć w wycieczce po Teheranie?
Makbet skinął głową.
- Chętnie się wybiorę na wycieczkę. Tylko najpierw pewnie musielibyśmy zdobyć dla ciebie jakiś czarczaf, czy jak tu zwą te zasłony.
- Obcym zwykle więcej wolno, niż tutejszym kobietom, ale nigdy nie wiadomo, jakie mogą być reakcje tłumu. Mogą obrzucić nas kamieniami, rozedrzeć na strzępy, albo donieść komu trzeba. Jakimś strażnikom obyczajów.
- Nie sądzę by to było możliwe - stwierdził powoli, acz niepewnie Asmel. - Jakkolwiek nie chciałbym by na środku ulicy Lena pokazała ten chwyt, którego skuteczność doświadczył Minas, gdy was tutaj sprowadzaliśmy.
- Co to jest czarczaf i teheran? - wtrąciła Vilith zdradzając autentyczne zainteresowanie. Każde wspomnienie o Ziemi chłonęła jak wyschnięta gąbka. Widać spodobało się jej tam.
- Czarczaf - wyjaśnił Makbet - to właśnie taka zasłona na twarz. Żeby kobieta nie pokazywała swego oblicza nikomu, prócz krewnych. Do tego nosi się jeszcze... - zawahał się - ...czador - dokończył. - To taki materiał, w który zawijają się panie od stóp do głów. Chyba po to, by nie mogły kosić mężczyzn. Ale nie jestem całkiem pewien.
- A Teheran to nazwa miasta, u nas, gdzie panują takie zwyczaje - dodał.

Chris spokojnie wysłuchał wszystkich. Skoro Makbet zdecydował się towarzyszyć Lenie, gwarantował jej bezpieczeństwo własnym męstwem oraz sprawnym orężem. Kolejnego kompana nie potrzebowała, on zaś nie lubił ani się nikomu narzucać, ani przeszkadzać.
- Właściwie to racja. Widziałem Europejki w Afganistanie. Nie nosiły tradycyjnych strojów tego właśnie kraju. Rzeczywiście większości to nie przeszkadzało, ale byli także fanatycy. Dlatego trzeba było uważać. Sądzę także, że tutaj raczej większość machnie ręką na panie z naszej grupy, wiedząc, iż są cudzoziemkami, ale mogą być także inni. Dlatego lepiej bym ubrał to, co noszą miejscowi. Notabene, nie wiem, jak wy, ale ja jestem zmęczony. Wykapałbym się, przespał, bo nie widzę, cóż takiego więcej miałbym tu robić.
- W takim razie musimy zdobyć taki strój miejscowych kobiet - powiedział Makbet. - A potem wybierzemy się posłuchać plotek i zobaczyć, jakie są ceny.
- Jeżeli tak uważacie - powiedział z powagą kapitan. - Choć myślę, że samo zakrycie twarzy by załatwiło sprawę. Wydaje mi się Leno, że wciąż masz szal, który podarował ci Minas?
Lena uwinęła sobie owy szal wokół głowy, starannie ukrywając włosy, a potem twarz.
- Jak z Baśni z tysiąca i jednej nocy. - Rzuciła ironicznie spoglądając na Asmel. A następnie odwróciła się do Makbeta. - Gotowa.
- Ja również - Makbet skinął głową. Sprawdził, czy miecz daje się łatwo wyciągnąć... a sakiewka - wprost przeciwnie i zabrał towary, przeznaczone na wymianę. - Możemy ruszać.
- Ciekawe - dodał, już tylko pod adresem Leny - czy tutaj też kobieta powinna iść parę kroków za mężczyzną.
- Nie wczuwaj się za bardzo. - Odparła mu.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline