Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2010, 23:08   #27
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Duningan szybko ocenił zaistniałą sytuację. Nie było źle. Przewaga liczebna może i była po stronie wroga, jednak byli zmęczeni walką z demonami. A to zawsze coś. Krasnolud za cel obrał szamana. Z resztą jego towarzysze powinni poradzić sobie bez problemu.

Krasnolud potrzebował jedynie ułamka sekundy, aby rozpoznać przygotowywany przez szamana czar. Z piekielną precyzją, a zarazem niesamowicie szybko zaczął inkantację swojego czaru. Kiedy skończył, nie widać było żadnego efektu jego działań. Po za demonicznym uśmiechem na ustach starego krasnoluda.
Szaman skończył swoje zaklęcie nie zwracając na przeciwnika żadnej uwagi. Nagle wypuścił ręce na przód i... wyprostował się i zaczął machać rękami. Szybko zrozumiał, że jego zaklęcie zostało odbite, po czym przyłożył ręce do oczu. Ręce rozświetliły się jasnym światłem. Zaczął się leczyć. Krasnolud nie próżnował. Szybkim ruchem wziął swój bukłak z wodą, po czym zaczął wypowiadać pod nosem tajemne formuły. Po chwili grunt pod nogami jego przeciwnika zaczął zmieniać się w bagno. Pierwsza, rozpaczliwa próba ustabilizowania podłoża przez szamana nie przyniosła rezultatu. Druga była już bardziej udana, zatrzymała działanie czaru. Jednak do pasa szaman był już pogrążony w bagnie.
Kiedy tylko udało mu się opanować zmianę podłoża, rozpoczął szybko inkantację kolejnego czaru. Zacisnął pięści, a w około nich pojawiły się czerwone kropki.
Duningan nie zastanawiał się nawet nad rodzajem czaru, jaki jego przeciwnik postanowił rzucić. Jego ręce zaczęły poruszać się szybciej niż mogło to zaobserwować ludzkie oko. Czar spowodował uśpienie szamana na krótką chwilę. Jako że wiekowy krasnolud nie chciał ryzykować, automatycznie rozpoczął rzucanie kolejnego. Tym razem był to czar bardziej skomplikowany niż wcześniejsze, to też zajął mu więcej czasu. Kiedy krasnolud już kończył inkantację, jego przeciwnik ocknął się. Po chwili zrozumiał, co krasnolud chce zrobić, i nie spodobało mu się to. Starał się szybko zablokować czar przeciwnika, jednak nie zdążył. W jednej chwili wszystkie mięśnie w ciele szamana zwiotczały. Ręce opadły wzdłuż ciała, głowa opadła do przodu. Całe ciało runęło do bagna.
-Jak nie urok to sraczka, psia jego mać…- mruknął ledwie słyszalnym głosem mag. Nie lubił przeklinać, uważał to za wysoko niestosowne, czasami jednak nie wytrzymywał.
Chcąc przesłuchać szamana, użył magii aby wyciągnąć go z bagna własnej roboty i przyciągnął go do siebie. Kiedy bezwładne ciało przeciwnika leżało obok niego, popatrzył tylko w oczy człowieka i powiedział do niego:
-Przepraszam, normalnie nie stosuję przemocy fizycznej, jednak zaistniałe warunki mnie do tego zmuszają.- po tych słowach podeszwą swojego okutego buta delikatnie mówiąc „uśpił” swojego przeciwnika na kilka ładnych minut.
Dopiero kiedy skończył z szamanem rozejrzał się po polu bitwy. Najpoważniej ranni byli Kolgrim i Athjeari. To do nich krasnolud skierował swoje kroki w celu uleczenia ich. Nie mógł jednak doprowadzić ich do stanu przed walką, gdyż nie starczyłoby mu mocy na pomoc reszcie towarzyszy, którzy z pewnością także będą potrzebowali jego pomocy.
Kolgrim był w bardzo poważnym stanie. Krwawił z licznych ran, widocznych jak i schowanych pod pancerzem. Siwobrody skoncentrował się na najcięższych ranach zagrażających życiu jego towarzysza. Miał nadzieję, że pomoc jakiej udzielił wystarczy do zakończenia walki. Musiał zając się także innymi.
 

Ostatnio edytowane przez daamian87 : 05-09-2010 o 11:02.
daamian87 jest offline