Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2010, 14:41   #19
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Odległa część jaskini


Snajper szedł spokojnie w głąb jaskini. Rana zasklepiała się szybko, mógł już normalnie mówić. Po przejściu kilkudziesięciu metrów ogarnęła go nieprzenikniona ciemność. Widział jedynie wątłe światło obelisku. Mimo to szedł dalej. Po przejściu kolejnych kilkudziesięciu metrów zdał sobie sprawę, że mija się to z celem. Mógł by mieć wroga przed twarzą i by go nie zobaczył. Postanowił wrócić do obelisku. Odwrócił się i ruszył ku zielonemu światłu. Nagle światło zaczęło uciekać w prawą stronę. Kręciło się wokół Blackwella niczym wokół osi. Łączność radiowa padła, ziemia zaczęła się trząść. Coś spadało ze sklepienia, ziemia uciekała mu spod nóg. Oczy mimo woli same mu się zamknęły. Stracił przytomność, nie wiedząc co się dzieje.

Część jaskini z której przybyła grupa "Naxx'a"


Hendrix i Wolfe szli przez jaskinię w kierunku z którego przybyli. Po kilku chwilach ich oczom ukazały się zielone symbole jarzące się na wrotach. Zdawało się, że wszystko jest w porządku, gdy nagle symbole zgasły. Światło obelisku za nimi uciekło błyskawicznie do góry, jakby mijali je w kapsule desantowej, ziemia uciekła im spod nóg. Tak działo się przez kilka chwil, aż ...

Okolice obelisku


Kapelan i szary rycerz w milczeniu przeszukiwali jaskinię. Nie znaleźli nic, nawet najmniejszego śladu po niedawno stoczonej walce. Na ziemi nie było nawet kropli krwi, poza ich własną. W miarę jak oddalali się od obelisku, jego światło słabło, lecz cały czas było widoczne. Nagle ziemia zaczęła się trząść. Wzrok Legatusa padł na obelisk, a raczej miejsce w którym był. Kapelan nie mógł dostrzec zielonego światła, ogarnęła ich nieprzenikniona ciemność. Ardias wyczuł, że kronikarz "Naxx" i obelisk oddalają się od nich.

Przy obelisku


Konsyliarz rozmawiał z kronikarzem, wypytując go o różne szczegóły dotyczące tego miejsca. Kronikarz podzielił się z nim chętnie częścią swojej wiedzy, lecz zdawał się być zaniepokojony. Prawdopodobnie powodem tego było to, co wyczytał na obelisku. Nagle zwrócił się do Marlamina i wyszeptał tylko "Padnij". Światło obelisku zgasło, ziemia zaczęła się trząść i świat zawirował. Wszystko okryła nieprzenikniona ciemność. Na nic były noktowizory, ciemności nie dało się przeszyć wzrokiem. Konsyliarz po chwili stracił przytomność.

Gdzieś w jaskini - Brat Blackwell


Zwiadowca ocknął się po kilku chwilach. Ciemność zniknęła, tak jak obelisk. Snajper znajdował się w szerokim na dwa metry i wysokim na trzy korytarzu. Ściany pokrywały zielone znaki, których zwiadowca nigdy nie widział. Przypominały te na obelisku, lecz oświetlały korytarz. Za plecami snajpera była lita skała, iść można było tylko w jedną stronę.

Gdzieś w jaskini - Bracia Wolfe i Hendrix


Po zawirowaniach i dziwnych wydarzeniach nastał spokój. Dwaj marines znaleźli się w sali, po środku której znajdował się ołtarz pokryty zielonymi znakami. Przypominały te z obelisku. Wokół leżały okrutnie okaleczone ciała, z pomieszczenia odchodziły cztery korytarze, po jednym na każdą ścianę. Światło w sali padało od pokrywających wszystkie ściany i ołtarz zielonych znaków.

Gdzieś w jaskini - Bracia Carnigdon i Aurio


Kapelan i Kronikarz znajdowali się teraz w korytarzu, gdzie ściany pokryte były zielonymi runami. Wszędzie leżały okaleczone zwłoki istot podobnych do ludzi. Żadnej z marines nigdy nie widział czegoś takiego. Szary rycerz nie mógł rozpoznać ich energii, coś zakłócało jego zmysły. Korytarz był szeroki na dwa i wysoki na trzy metry. Oświetlony wątłym zielonym światłem ciągnął się w nieznane.

Gdzieś w jaskini - Brat Hidewar i Kronikarz "Naxx"


Konsyliarz powoli otworzył oczy. Klęczał przy nim Kronikarz, który szeptał coś w niezrozumiałym dla niego języku. Obaj nie byli już w jaskini przy obelisku, a w korytarzu pokrytym zielonymi symbolami jak z pradawnej budowli. Po chwili obaj gotowi już byli do drogi. Ruszyli powoli wzdłuż korytarza. Wszędzie leżały zwłoki, zmasakrowane ciała i sterty zielonego metalu, który był wydobywany z tej planety. Gdy tylko Kronikarz podszedł do ściany, symbole gasły by zapalić się dopiero po jego odejściu. "Naxx" dał konsyliarzowi znak i Ci ruszyli dalej.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline