Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2010, 15:07   #194
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
NARRATOR


Holy Charpentier

Sam lot nie był przyjemnym uczuciem. Był nienaturalnym stanem, powodującym, że żołądek ściskała ci lodowata gula strachu.
Raz zerknęłaś pod nogi i już wiesz, czemu duch Rossie ostrzegał was przed zanurzaniem się w wodzie. Pod dymiącą tym czarnym świństwem powierzchnią widziałaś jakieś koszmarne, bezkształtne cienie, przewalające się na podobieństwo kłębowiska węży.

Kilkakrotnie wleciałaś w formujące się koło ciebie zawirowania czarnej „mgły”. Czułaś wtedy zimno – jakby lodowate dłonie próbowały pochwycić się w swój uścisk – a przez twoją głowę przebiegały, niczym sekundowe migawki, sceny z katastrofy autokaru. Krew, flaki, masakra!

Jednak po dłuższej chwili szybowania udało ci się wylądować na wyspie.

Poczułaś wilgotny i śliski kamień pod stopami. Obejrzałaś się kierując spojrzenie na drugi brzeg, lecz widoczność zasłaniały ci wielkie stalagmity. Pięknie. Zarówno ty nie widzisz reszty, jak i oni nie mogą dostrzec ciebie.

Szybko rozejrzałaś się szukając kamienia, o którym wspominała Rossie. Jasna cholera!

Jest ich kilka na całej wyspie! Wszystkie pokryte jakimiś bazgrołami, lub wyglądające jak wysokie na półtora metra menhiry. Każdy z nich świeci – to właśnie one są źródłem blasku bijącego z wyspy.
Dokładnie cztery. Blisko siebie. Takie same. Różniące się jedynie ilością znaczków wyrytych w kamieniu i ich kształtami. Na każdym jest jednak narysowany duży, krwistoczerwony sekstagram – sześcioramienna gwiazda nieco przypominająca gwiazdę Dawida.

Który wybrać?

W panice przyglądasz się każdemu. Podchodzisz bliżej do pierwszego i zaczynasz .. słyszeć krzyki, agonalne wrzaski, coś jakby huk pożaru i klekot łańcuchów. Cofasz się, czując żar na policzkach. Drugi wybrany prze ciebie kamień to łoskot metalu, krzyki, agonalne wrzaski, uderzenie metalu o kamień i jakby tłukącego się szkła. Trzeci kamień emanuje z siebie krzykami, w których wyraźnie słychać dzieci, strzały, warkoty i chichoty. Czwarty to wrzaski bólu i agonii, odgłos spadającego ostrza, wycie psa, trzask ogniska.

Zauważyłaś, że kiedy ty zastanawiałaś się co wybrać blask emitowany przez kamienie nieco się zmniejszył. Poza tym pomiędzy kolumnami stalagmitów przesączyła się ciemna substancja wyraźnie formująca się w z grubsza przypominający człowieka kształt. Tylko ręce formującej się ciemności są zbyt duże – wyglądają jak stworzone do rozszarpywania szpony.

Coś ci mówi, że jeśli będziesz zbyt długo się wahała, ten humanoid zakończy swoje kształtowanie się i po prostu rzuci na ciebie.

Jeśli chcesz wyjść z tego cało musisz bardzo szybko podjąć decyzję który menhir, znaleźć coś czym się da rysować po kamieniu, zrobić to i uciec. Bez wahania, bez wątpliwości, zupełnie jak nie Holy Lub od razu zacząć uciekać.


Derek Hound


Modląc się w duchy, by dar od Nathaniela zadział podszedłeś nad brzeg jeziora i wykrzyczałeś swój rozkaz. Poczułeś, jak ciało wypełnia ci dziwne mrowienie, podobne do podniecenia jakie czułeś przed meczem finałowym. Fale rozlewające się ciepłem po ciele i koncentrujące na twarzy.
Oba „demony” wzdrygnęły się, a ty poczułeś, że moc ... działa.

Pierwszy odpowiedział „demon ze skały". Oczywiście kiepskiej jakości wierszykiem:

- Ja jestem zgubą i śmiercią przez utopienie
To moja natura i nigdy jej nie zmienię.
Kto wierzy w me słowa kończy na dnie.
A potem jego szczątki tuzin dzieci je.

„Przewoźnik” wahał się niewiele dłużej:

- Moce anioła – zaśmiał się spod kaptura głęboko zaciągniętego na twarz – Jak można się im oprzeć. Ja nie kłamię. Mogę was przewieść dokądkolwiek w Krainie Duchów, wszak jestem Przewoźnikiem. Jednak cena, jakiej żądam jest dość wysoka. Krew, ból a niekiedy .. życie. Wszystko zależy od miejsca, w które mam dotrzeć i ilości pasażerów.

Uniósł lekko głowę a wy w końcu ujrzeliście jego twarz.


Cyrus Parker

Pistolet w twojej ręce ważył tyle, co nic. Mierzyłeś do demona na skale. Miałeś co do niego złe przeczucia. Nad jeziorem kłębiło się coraz więcej tej dziwacznej mgły. Ciemne wstęgi wirujące, niczym szarfy lekkoatletek. Co do nich też miałeś złe przeczucia.

Wszystko w tej cholernej jaskini budziło w tobie podświadomy lęk. Podobnie czułeś się na wojnie, patrolując miasteczka w których mógł kryć się wróg. Każdy zakręt, każde przejechane metry – mogły być tymi ostatnimi.
Uczucie nie mijało. Wręcz przeciwnie – narastało.


George Wasowsky


Wręczyłeś Annie pamiętnik ze zdumieniem przyglądając się jej reakcji na twój gest. Powierzchnia jeziora już prawie całkowicie znikła pod zasłoną postrzępionych wstęg ciemności. Woda zdawała się kotłować, bulgotać. Dało się czuć zapach zgniłych jajek. Zapach siarki.

Gdzieś przypomniało ci się, ze klerykałowie uznawali długo ten zapach za ślad .. demonów. Pisałeś kiedyś o tym w jakimś artykule poświęconym nawozom sztucznym.
Demona!
Co powiedział ten siedzący na skale stwór? N'Mosniktiel nadciąga! A Nathaniel mówił, ze to imię Innuaquiego? Upadłego anioła! Czyli .. demona!

Rozdygotane serce zatrzepotało w nagłym zrozumieniu.

Może i Innuaqui nie mógł oddziaływać na świat zewnętrzny, ale to był Świat Duchów. Więc może mógł was tutaj ... dopaść samemu? Przyspieszyć swój powrót! Dopełnić ofiary!

Przez myśli przebiegły wydarzenia z tej monumentalnej katedry gdzie widzieliście Nathaniela. Dał wam dar! Byliście niewidzialni dla sług Innuaquiego. Być może też dla niego samego! Wasza czwórka, ale nie ... Właśnie. Ale nie Holy!!!

Wiedziałeś, że musicie uciekać! Czułeś to swoim rozdygotanym sercem! Wiedziałeś, że każda chwila zwłoki mogła zakończyć się tragicznie! Tylko co zrobić z Holy, która znikła na wyspie. Raczej nie było szansy, by zdołała wrócić do was na czas. A kiedy wy zostaniecie tutaj, wasz los będzie przesądzony. Tego jesteś pewien.


Annie Carlson

Dotyk pamiętnika wywołał w tobie falę uczuć. Płakałaś przez krótką chwilę, a potem dałaś się poprowadzić Georgowi do reszty.

Dotyk tej śliskiej okładki spowodował nagły przypływ sił. Powrócił zdrowy rozsądek. Powrócił racjonalizm, opanowanie i jasność myśli.

Ujrzałaś jezior z którego sączyła się smolista, przypominająca ścigająca cię kiedyś ciemność. Widziałaś Dereka rozmawiającego z demonami nad brzegiem. Widziałaś Cyrusa z zaciśniętą miną celującego w demona na skale. Widziałaś Georga, na którego twarzy pojawiała się coraz większa ... panika, jakby właśnie pojął coś strasznego. Ujrzałaś Holy, która właśnie lądowała na wyspie i znikła ci z oczu za skalnymi naroślami, które ją otaczały.

Wokół siebie czułaś obecność! Wiele obecności! Jakby w oczekiwaniu na coś. Na kogoś?

Zapach siarki przytłaczał. Śmierdziało tak, ze z trudem byłaś w stanie oddychać.

Jakimś dziwnym trafem pamiętnik Rossie zaczął parzyć cię w palce. Nie tak, byś go upuściła, lecz tak, jakby zachęcał cię do jego użycia.
 
Armiel jest offline