Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2010, 16:50   #17
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Cris patrzył na duszącego się po ciosie osobnika z politowaniem na twarzy. Czy tak miał wyglądać ten turniej? Czy takie oprychy jak ten kulący się przed nim, myślały że będą miały szanse w walce z prawdziwymi wojownikami? Mistrz nie był by zadowolony z takiego przebiegu sytuacji.

Brodaty wojownik westchnął i przemówił do dyszącego oprycha.
- Odejdź stąd dalsza walka może dla się dla Ciebie źle skończyć. Nie uczono mnie walki ze słabszymi.

Odpowiedziało mu jedynie machnięcie dłonią przypominającą bochenek tuż przed twarzą. Widać do oprycha przemawiały czyny nie słowa. Mistrz zawsze mówił, że niektóre bestie okiełzna jedynie spokój i opanowanie, a inne silny cios kijem w grzbiet. Najwidoczniej ten typ potrzebował jeszcze jednego uderzenia kijem.

Nie miał gardy, nie był żadnym przeciwnikiem, a Cris był człowiekiem honoru, nie miał zamiaru wykorzystywać tej sytuacji by okryć hańbą swego przeciwnika. Nie należał do ludzi którzy bawią się losem bezbronnych by przypodobać się tłumowi, a rywala ośmieszyć. Jeden cios, jeden cios miał zakończyć tą "walkę"

Brodacz w mgnieniu oka znalazł się przy oprychu i położył mu dłonie na głowie ciągnąc ją w dół. W tym czasie jego kolano wędrowało ku górze by spotkać się z twarzą przeciwnika w połowie drogi. Był to kolejny cios szkoły Muay-Thai, ciągnąc głowę przeciwnika w dół nadawało się jej pędu, potem działała fizyka. Spotkanie rozpędzonej głowy z rozpędzonym kolanem, boli o wiele bardziej niż gdyby głowa pozostawała w jednym miejscu.

Gdy kolano ugodziło w twarz coś gruchnęło głośno, a Cris z wyrazem twarzy który mógł oznaczać jedynie zażenowanie puścił przeciwnika. Ten opadł bez ruchu na ziemię, nos miał niemal wgnieciony w czaszkę. Gdyby nie to, że Cristopher nie włożył w kopniaka całej siły, to zapewne czaszka oprycha była by w kawałkach. Natomiast w tej sytuacji parę dni w szpitalu powinno doprowadzić łysego człowieka do dawnej kondycji, jedynie nos może być trochę zdeformowany.

Cris westchnął głośno i spojrzał na lekko skołowanych obrotem sytuacji agresorów.

- Ktoś jeszcze czy wrócimy do cywilizowanych zasad turnieju?

Pomruki tłumu znaczyły chyba że powrót do starych zasad niesie ze sobą wiele korzyści. Cris z lekkim uśmiechem zwrócił się do chłopaka który zasłonił dziewczynkę własnym ciałem. Stał on teraz wraz ze swym przyjacielem nad ciałem powalonego oprycha, a Cris odchrząknął i powiedział do niego miłym dla ucha głosem.

- Honorowo się zachowałeś osłaniając tą małą. Ciesze się, że są tu ludzie tacy jak ty. Jeżeli spotkamy się na macie będzie to zaszczyt walczyć przeciwko tobie. - Brodacz wyciągnął dłoń pokaźnej wielkości w stronę Akiry. - Jestem Cristopher, ale mówią na mnie Cris, a ty?
 
Ajas jest offline