Uwagę dwóch pozostałych przy życiu towarzyszy, przyciągnęło głośne kaszlenie. To Vallan, kaszlał krwią. Zbudził się z czegoś w rodzaju transu. Nie umarł ... Miał się za twardziela, więc nie miał zamiaru łatwo poddać się śmierci. Doświadczył po raz pierwszy czegoś w rodzaju śmierci klinicznej. Chyba żaden z bogów go nie chciał. To pech? Chyba nie.
Obrócił się na brzuch i spróbował wstać. Nie wyszło, nie miał sił. Spróbował podobnie. Może nadal był na tym świecie, ale jego ciało o tym ie wiedziało. Odpiął zbroję i powoli z niej wypełzł. Został w samej lnianej koszuli i spodniach. Bez obciążenia postanowił się znowu dźwignąć na kolana.
________________________________~*~_______________ ______________
K20 = 12 |