Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2010, 18:45   #18
Suryiel
 
Reputacja: 1 Suryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znany
Loto patrząc na trzymającego się za krocze pół przytomnego przeciwnika odwrócił się do reszty włączając muzykę, patrzył na nich pytająco, jakby zapomniał, czemu ich w ogóle zaatakowali.
Jeżeli ktoś z tu obecnych dobrze znał się na androidach mógł właśnie spostrzec, że tu obecny miewa problemy z gospodarowaniem pamięci, bądź po prostu zbyt mało kości ram.
Państwo Ringe wreszcie przedarli się przez tłum gapiów, ich miny przedstawiały coś pomiędzy panicznym strachem o swą starszą córkę, a niedowierzaniem, gdy spoglądali na napastników, którzy, delikatnie mówiąc, nie wyglądali najlepiej.
- Tato! Zdążymy jeszcze coś zjeść przed eliminacjami, chodźmy do tej restauracji co ją mijaliśmy - powiedziała Ragget. To nawet nie było pytanie, a nawet prośba.
- Oh... Znowu? Ale... um, no dobrze. Może twoi nowi znajomi zechcą do nas dołączyć? jestem pewny, że przyda się wszystkim trochę więcej energii - odpowiedział pan Ringe, nerwowo przecierając spocone czoło chusteczką.

Usagi była bardzo zadowolona ze swojego dobrego uczynku. Od kiedy tylko została przedstawiona zasadom moralnym i nie tylko, jak młotkiem tłuczono jej do głowy-należy! pomagać! innym! I rzeczywiście, było warto. Satysfakcja jaką wypełniła się głowa królikówny była przeogromna, a gdy do jej uszu wpłynęła muzyka słów “dołączyć, zjeść”, zrozumiała dlaczego mówiono, że za dobre życie, dostaje się dobrą karmę! Drgnęła niczym struna pod palcami wprawnego muzyka, uważnie spojrzała na pana ojca dziewczynki będącej osią niedawnego zamieszania, upewniła się że jej biedny żołądek nie osnuł jej percepcji przebiegłą iluzją, po czym błyskawicznie podreptała do mnicha o zapachu lawendy, potrząsnęła nim odrobinę przekazując wszelkie potrzebne do rejestracji dane, po czym stanęła obok Ragget z miną zwierzątka które bardzo stara się, by dostać w dłonie jeśli nie nowych właścicieli, to ludzi którzy mogą rzucić mu nieco dobrego jedzenia.
-Dzień dobry państwu, jestem Usagi i naprawdę nie mogłam patrzeć, jak tu się taaaakie rzeczy działy~!- Brzmiało to szczerze i wiarygodnie, a przynajmniej taką nadzieje miała panna o króliczym stroju. Nachyliła się odrobinę w stronę nowej, młodszej koleżanki, pociągnęła kilka razy nosem, po czym wystrzeliła w jej stronę ogromny, ciepły uśmiech. - Hej, nie dość że ładnie tłuczesz, to w dodatku miło pachniesz~.

Widząc, że dwójka wojowników jest zajęta obrócił się w stronę ‘panienek’, jednak te też coś robiły, wszyscy którzy powinni przetrwać przetrwali.
Co mógł zrobić? Nie mógł nawet ziewnąć, bo nie było powodu.
Oddalił się kawałek od zgromadzenia i usiadł na zboczu góry, machając nogami nad przepaścią gapił się lekko w niebo. Mogąc wyłącznie czekać na rozpoczęcie eliminacji.

Ragget uniosła lekko brwi widząc poczynania dziewczyny jednak wyjątkowo nie otworzyła ust by ich skomentować. Wyglądało na to, że nikt prócz niej nie był zainteresowany.
- No dooobraaa, niech będzie - mruknęła, przewracając jedynie oczami na komentarz o zapachu.
- Świetnie, wspaniale! Chodźmy, tak... chodźmy - uradowana Pani Ringe nie traciła zbyt dużo czasu, od razu kierując je poza krąg zawodników. najwyraźniej nawet w połowie nie podzielała entuzjazmu swojego męża, o córce nie wspominając.
 
Suryiel jest offline