Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2010, 22:00   #42
Gantolandon
 
Reputacja: 1 Gantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodze
Ilmar

Ostatni raz taką bandę cudaków widział w Pellak, kiedy przyjechali cyrkowcy. Każda szanująca się trupa trzymała na podorędziu kilka zdeformowanych dziwolągów, najczęściej owoców kazirodztwa. Trzeba było jednak przyznać, że te stwory w podziemiach biły na głowę wszystko, co Ilmar widział do tej pory. Przede wszystkim, żaden z nich nie hodował takiego zwierzątka...

- Kurwa, ja pierdolę - wyrwał mu się komentarz.

Zaraz potem w jaskini rozpętało się piekło...

Posyłał bełt za bełtem, usiłując trafić w karła. Niestety, było to dwa razy trudniejsze, niż w przypadku normalnego człowieka, a bolące żebra dodatkowo to utrudniały. Ilmar musiał więc przyznać, że w tej walce nie przydawał się na wiele. Szczęśliwie przynajmniej dziad oberwał bełtem w pierś. I walka już zbliżała się do szczęśliwego finału, kiedy pojawił się kolejny problem.

Ryk przewiercił mu niemal uszy na wylot. Ilmar wrzasnął z bólu, usiłując ochronić dłońmi atakowane bębenki. Chyba na niewiele mu to się zdało. Stwór w końcu ucichł, ale wraz z nim również reszta świata.

Wokół było ciemno i bezgłośnie. Jak w grobowcu.

Ucieczka wydawała się naturalnym odruchem. Szpicel nie miał pojęcia, jak wyjść - byle znaleźć się dalej od potworów. Ruszył na czworakach w przeciwną stronę do tej, w którą był odwrócony. Rękę wyciągnął przed siebie, usiłując wymacać najbliższą ścianę. Póki nie ujrzy światła dnia, ani myślał się zatrzymywać.
 
Gantolandon jest offline