Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2010, 01:10   #25
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Gdy tylko Tupik dorwał w swe ręce pisma ucieszył się niepomiernie. Błysk w oku znany jedynie Levanowi świadczył, że trafił właśnie na kurę znoszącą złote jaja - podobnie jak niegdyś w Księstwach plany i starania Tupika przekraczały jego najśmielsze oczekiwania. Tupik uważnie wsłuchiwał się w odczytywany list od kapłana by chwile później potwierdzić każde słowo osobiście je czytając. Pismo od kapłana było przepustką nie tylko wśród kapłanów, ale i pobożnych ludzi żyjących w zgodzie z naturą - a tacy musieli być i bandyci skoro do tej pory w najeżonym od kręgów lesie zdołali spokojnie przetrwać a i znaleźć schronienie. Halfling z niejednego pieca chleb zajadał i dobrze wiedział, że nie wszystko wygląda tak jak wygląda na pozór... Czasem chleb ma za dużo zakwasu, a czasem za mało drożdży tak czy inaczej mnożna dostać bólu brzucha a nie się najejść...
Tak czy siak halfling zdumiał się dopiero gdy analizował pismo od wielmożnego... Nie dowierzał gdy czytał, :
"Owo pismo zostaje od dnia wystawienia przez dni dwadzieścia."

"Chmmm a gdyby tak dopisać... dwadzieścia dwa tysiące. Chmm całkiem dużo miejsca pozostało, prościzna, a charakter się poćwiczy... z pismem wykona się cuda zostało sporo miejsca na dalsze instrukcje a ciemnym chłopom wciśnie się, że to kolejny dokument wystawiony przez możnowładcę... Z Levanem... to już cała banda " - zacieszał skrycie Tupik, nie dając ni w jotę poznać jak bardzo jest ucieszony. W tym celu - jak też zwykle gdy chciał przewlec rozmowę czy ukryć emocję, rozpoczął nabijanie swej fajki halflińskim zielem, po czym z wytrawnym koneserstwem zaczął się delektować smakiem ziela Oba pisma szybko schował tez do tuby, aby nie zamokły - z nostalgią spojrzał tez za mapą , obiecując sobie że wkrótce ją przerysuje... " Nie ma to jak być niezależnym w każdych warunkach..."

Gdy doszło do prezentacji "wozu" - a przynajmniej czegoś o miało ten wóz imitować halfling buchnął śmiechem, nie wytrzymując. Nie mały w tym udział miało halflińskie ziele które sprawiło , że zacieszał do rozpuku aż łzy pocisnęły mu się z oczu. Gdy już napad śmiechu mu się skończył a niemal wszyscy zdawali się być bardziej rozjuszeni prezentem niż zadowoleni, halfling orzekł - chyba po raz pierwszy głośno do zebranych towarzyszy.

- Darowanemu koniu w zęby się nie zagląda ! A tym bardziej koniowi z zaprzęgiem - dodał już spokojniej po tym jak zwrócił uwagę. Chwile później z osiołkowych juków wyciągnął strój kupca - w jakim paradował niegdyś po Granicznych księstwach, strojowi dobrze znanemu Levanowi. Nałożył go na swój wywernowski kubraczek, z niesmakiem zauważając, że pewnie będzie się w tym pocił. Strój jednak jak ulał pasował do kupca, tajemnica złodziejaszka było, że zawierał wiele ukrytych i przydatnych schowków, bufiaste rękawy oraz kapelusik z piórem właściwie dopełniał obrazu. Dwie potęże juki ( w większości wypełnione prowiantem) wylądowały na wozie - odciążając wiernego towarzysza Skałę.

- Czy kupiec z cennym towarem jechałby swobodnie niczym kupiec?? - Zapytał retorycznie, - Na bogatym wozie zachęcającym do napadu?? - Dodał przezornie nie będąc pewnym czy wszyscy nadążają za halflińsko-złodziejskim tokiem myślenia.

- Kupiec z pokaźną obstawą i kilka juków wypełnionych prowiantem dla niepoznaki i wystarczy. Solidna ochrona jaka będziecie dla mnie stanowić również...
- Oczywiście z racji tego , że udawać będę kupca, nie liczcie , że zbyt prędko włącze się do walki, zakładam, że nasi przeciwnicy nie będą na tyle głupi, żeby zrobić hurra i ruszyć na wóz... Zapewne przyszykują zasadzkę a pamiętajcie że są u siebie... Oczywiście dość dobrze strzelam z procy i gdy zajdzie taka konieczność to z pewnością jej użyję, dalsze plany proponuję jednak konsultować poza tymi uroczymi murami...

" Wóz z koniem zostawi się od biedy w najbliższej wsi i jeszcze chłopi dopłacą... oczywiście o ile nie nada się do sensownej podróży."- pomyślał

- Jeśli chcecie jeździć i szukać po lesie bandytów to tak jakbyście chcieli przeszukiwać stóg siana w poszukiwaniu igły. Do kapłanów i w kręgi jeszcze się udamy, jak kupiec mogę być przecież kontrowersyjny i prowadzić handel pomiędzy kapłanami a wsiami - a przynajmniej zacząć takowy - Tupikowi w ramach wymówek często gęsto do głowy wpadały i pomysły a im dłużej myślał o handlu opierającym się na glejtach to ... Na chwilę się rozmarzył zapominając co też miał powiedzieć spojrzał po towarzyszach jakby szukając utraconego wątku, po czym rychło przypomniał sobie , ze dalsze sekrety i plany nie mogą toczyć się wewnątrz zamku...

- Ruszajmy jak tylko wóz będzie gotowy, woźnica do wsi znajdzie się w zamku a od wsi do pomocy zaprzęgniemy miejscowego - powiedział władczym tonem rodem z czasów gdy dowodził bandą zbirów po "Grabarzu" w której znajdował się i Levan, potrząsając przy tym tubą w której znajdowały się dokumenta...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 06-09-2010 o 02:29.
Eliasz jest offline