A co do ewentualnych pytań - to już niejako w domyśle pozostawiam znalezienie woźnicy
Od biedy zacznę sam przeczesywać zamek, wskazując każdej napotkanej osobie dokument i żądając aby dowiozła nas do wsi lub przynajmniej znalazła woźnicę
Jak wyjedziemy z zamku to halfling się rozkręci
a pomysł doadnięcia bandytów w prostym bij zabij przy tylu kręgach , kapłanach, wsiach ete cera wydaje mi się dośc powierzchowna, trzeba zasięgnąc opinii miejscowych a nie tylko zleceniodawcy... Nie wiem jak daleko sierżant przełknie działania Tupika ale póki co oficjalne cele - znalezienie bandy mamy te same
a co będzie później to się zobaczy, spójrzcie na to z innej strony czy dla 10 zk opłaca się umierać?
Oczywiście dla zwykłej uczciwości... dla zmiany stron wystarczy mi jakies kłamstewko lub niedopowiedzenie - które uznam za złamanie kontraktu i umowy wynikającej z podpisanego dokumentu ( czyli wszystkie informacje... a cos mi tu śmierdzi
, Tupik sporo utrracił z informacji zabiegając po pisma, ale później poprzeprowadza postaram się oficjalnie nadrobić zaległości
EDIT
A i jeszcze jedno - będzie domagał się prowiantu na droge - po pierwsze aby wypełnić worki czyms sensownym - choć w miarę.
Po drugie - by było na podróż i na mocy glejtu...
a przynajmniej będzie próbował
( Przeciez ja niedojadę - mówi aktorskim tonem pokazując jak bardzo jest chudy ( jak na halflinga ) i niemal mdlejąc w progu... a mieliście nam pomóc w złapaniu zbujców - słania sie i pada na ziemie,- jejść bo nie dojadę do wsi i jejśc na drogę aby móc dojechac...) -żart