I tym razem moc wartkim strumieniem, powodowana wolą kapłana, pomknęła ku wyznaczonemu jej celowi. Moc, która w jednej chwili więcej wlała życia w ciało tropiciela, niż cały ten odpoczynek i posiłek razem wzięte. juz po chwili czuł się na tyle silnie by usiąść. Po kolejnych kilku pacierzach wstał wyraźnie czując przypływ nowych mocy. Czuł, że podoła trudom dalszej wędrówki.
O ile nie będzie ona wiodła przez kolejne pole bitwy... |