Tak , rozumiem, że szukanie zbójców po lesie jako zorganizowana banda od szlachcica - jest mniej niebezpieczna?
Dolicz niedźwiedzie, wilki i wnyki czy sidła, dolicz że predzej to my zostaniemy zauwazeni buszując po lesie niż znajdziemy jakimś códem obozowisko bandziorów. Albo jeździmy traktem od celu do celu wzbogacając informacvje o bandzie, albo poszukiwanie zbójców zmienia sie w traperska wyprawę - a tu w 20 dni to watpię abyśmy zdziałali zbyt wiele.
Tak czy inaczej albo szukamy zbnójców albo nie - i bez znaczenia czy znajdziemy ich "prowokując" wozem, czy tez zaskoczymy ich trafiając na obóz i z ukrycia atakując - tak czy siak będszie walka o zycie za 10 ZK, chyba... chyba że halfling będzie miał czas i okazję do negocjacji.
Poza tym wzdfłuż i przed wozem zrobimny zwiad - który będzie sprawdzał pobocze terenu - jesli tak nieznajdziemy czających się zbójców, to nawet nie ma co liczyć że chodząc na szagę po lesie byśmy ich znaleźli czy co dopiero zaskoczyli...
Taki mam plan aby drogą z wozem dojechac gdzie się da - od punktu do punktu od wsi do kręgów, a gdzie się już jechac nie będzie dało - zostawiamy wóz i idziemy na kręgi / do kapłanów - juki wszakże zabierając z sobą.
Prędzej czy później będziemy obserwowani - to może halfling powiedzieć wprost kamratom - więc lepiej będzie jak tamci obserwowac będą kyupca z bandą, niż oddział od szlachciury błąkający się po lesie w poszukiwaniu zbirów. |