Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2010, 14:41   #21
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Jedni jedli i pili, drudzy spadali z urwisk i leczyli błędy systemowe. Jeszcze inni wdawali się w kurtuazyjne pogawędki na temat przyszłych walk jakie mogły wydarzyć się na turnieju. Jednak niezależnie od płci i natury egzystencjalnej, dla każdej z zebranych na klasztornym jarmarku osób, czas płynął w taki sam sposób - nieubłaganie. Choć pewnie w większości byli tacy, którzy nie mogli się doczekać nadchodzących eliminacji. A te w końcu miały się rozpocząć. Rozległ się donośny, trzykrotny odgłos gongu, który dodatkowo potęgowała obecność lokalnych wzniesień. Zainteresowani tym dźwiękiem, wszyscy zapisani zaczęli napływać na centralny plac klasztoru aby sprawdzić o co właściwie się rozchodzi.

Tuż obok przyrządu który posłużył do nadania tego specyficznego sygnału, znajdowały się dwie osoby. Pierwszą z nich był widziany wcześniej, srebrnowłosy mnich. Jedyną rzeczą jaka się w nim zmieniła był wielgachny opatrunek tkwiący na napuchniętym nosie. Najwidoczniej mieszkańcy klasztoru opanowali sztukę pierwszej pomocy nie gorzej niż rozłupywanie cegieł przy użyciu dłoni. Druga persona pozostawała praktycznie stopiona z nocnym niebem, zarysy jej smolistego ubioru ciężko było odszyfrować, nie mówiąc już nawet o kształcie sylwetki właściwej. Jednak Daisuke i Akira z łatwością poznali tego osobnika - to on, osobiście zaprosił ich na turniej kilka dni temu. Kapturnik poczekał aż ustanie zgiełk. Postąpił dwa kroki do przodu, powoli uniósł ręce i przemówił do tłumu.
- Proszę słuchać uważnie. Pierwsza tura eliminacji rozpocznie się za kilka minut. Walk eliminacyjnych będzie łącznie dwadzieścia, po dwie toczące się na raz na każdym z przygotowanych przez nas, improwizowanych ringów…
- Improwizowanych ringów?! Co to ma być? Dlaczego nie walczymy na głównej arenie?



Męski głos wydobył się z tłumu i zaległa całkowita cisza. Podżegacz okazał się wyjątkowo sprytną bestią, bo z powodu słabego oświetlenia i ciasnej zbitki ludzi nie można się było go dopatrzyć. Zamaskowany upiór westchnął męczeńsko, a gdy srebrnowłosy zamierzał już odpowiedzieć na zadane pytanie, cienista dłoń zagrodziła mu drogę i przerwała ripostę zanim ta została należycie sformułowana przez chłopca.
- Ponieważ nie chcemy żeby komukolwiek z uczestników stała się *krzywda*… przynajmniej na razie. Mój podopieczny Blaise odczyta za chwilę pierwsze pary w eliminacjach. Proszę jednocześnie aby zachować spokój i stronić od kłopotów. Wybryki takie jak ten z przed kilku godzin nie będą tolerowane. To wszystko, dziękuję za uwagę.
Kapturnik odwrócił się i ruszył spokojnym krokiem w kierunku głównej bramy klasztoru.

Chłopak głośno odetchnął, ukazując przy tym wyraźną ulgę, że jego przedmówca opuścił plac. Sięgnął za pazuchę wyjmując jakąś pomiętą listę i wykorzystując światło oferowane przez jedną z wbitych w ziemię pochodni, odczytał koślawo zapisane na niej informacje.
- Więc tak… Ugh, jedna para mieszana. Świetnie. Eghm… panna Ragget i pan Crayo, proszę udać się na matę po lewej. Będę waszym sędzią w tej walce. Pan Loto i pan Zev, czeka na panów mata po prawej. Waszym sędzią będzie Pierwszy Adept Gendou, to ten miły osobnik w kapturze. Powinien zaraz wrócić. Proszę o cierpliwość…
Młodzik o nietypowym kolorze włosów wskazał dłonią odpowiednie kierunki, bynajmniej nie zwlekając z rozpoczęciem pierwszych, prawdziwych walk.


Identyczne względem siebie, postawione pośpiesznie, improwizowane ringi nie były imponujące. Przywodziły na myśl te typowe dla boksu, lub wrestlingu, ale przecież mówi się, że prawdziwy wojownik powinien umieć odnaleźć się w każdych warunkach. Po wszystkich czterech stronach zostały ulokowane wielkie, buchające pochodnie, mające zapewnić walczącym należytą widoczność tą nocną porą. Przeciwnik Ragget okazał się młodym chłopakiem o rudych włosach, w wieku nie więcej jak piętnastu lat. Ten który miał mierzyć się z Loto był jednak dorosłym mężczyzną swoją skórzaną kurtką, brodą i długimi włosami symbolizującym stereotyp motocyklisty. Podejście sędziów również było całkowicie różne. Gdzie Blaise poświęcił szczególną uwagę objaśnieniu zakazanych ruchów (jak na przykład ciosy w przyrodzenie, czy palce między oczy), Pierwszy Adept Gendou nie silił się na takie komplikacje. Zwyczajnie machnął ręką rozpoczynając walkę.
 
Highlander jest offline