Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2010, 17:36   #28
Rychter
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Myvern wzdrygnął się na samą myśl o gorylach klechy. Przed oczami miał właśnie moment, kiedy pewnego razu go dorwali, zdawało mu się nawet że czuje ból ogarniający całe ciało. Uzbrojony czy nie, nie miał zamiaru się z nimi spotkać.
Nie czekając na pozwolenie, poczęstował się winem.
Poczuł na sobie niemiłe spojrzenie duchownego, pociągnął łyk, po czym odparł niewinnie:

- Od dźwigania naszego koleżki zaschło mi w gardle. Nie mam zamiaru się męczyć opowiadając Ci co zaszło... Poza tym... - w tym momencie wyszczerzył zęby w szelmowskim uśmiechu - stać Cię na to

Myvern nie mógł się powstrzymać od drwin, ale w końcu nie należał do ludzi dobrze ułożonych. W przeciwieństwie do Malcolma, był słabo wykształconym, żyjącym wśród plebsu rzezimieszkiem. Nie znał etykiety ani zasad savoir-vivre. Przerywając niezręczną ciszę, zaczął:
- Ktoś, nie wiemy dokładnie kto, nasłał na nas łowcę głów. Podczas spotkania z nim, okazało się, że na naszą skórę dybie jeszcze pewien handlarz rupieci, niejaki Leslie Burke. Nie mieliśmy z nim na pieńku, skurwiel albo chciał nas dorwać dla czystej, sportowej przyjemności albo, co bardzo prawdopodobne widział w nas jakąś możliwość zysku, chciał nas żywych. Możliwe, że staruchowi zwyczajnie pojebało się w głowie. W każdym razie zwialiśmy, dwóch z nas nie wyszło z tego cało, Blaka trzeba było wynosić, a nasza trójka miała szczęście.

Myvern celowo pominął, aferę z Hassanem, poszukiwania Marlona i postać pana Magoo. Wolał się nie odsłaniać, przed tym groteskowym księdzem, nie ufał mu.
 
Rychter jest offline