Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2010, 19:30   #43
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Salim

Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. To jest: do wymazania z powierzchni ziemi ohydztwa, które zalęgło się w tej cuchnącej jamie. Jedni zabrali się do sprawy bardzo ochoczo, inni z pewnym ociąganiem. Najwięcej werwy znalazł w sobie zeugl, który - jak przystało na żałosną podróbkę prawdziwego krakena - popłakał się jak baba i zaczął wyć, waląc mackami po ścianach. Jebany mazgaj darł się głośniej niż keolandzka matrona, robiąca awanturę pijanemu mężowi, wracającemu do domu nad ranem, ze śladami szminki na koszuli. Jucha poszła z uszu, zimno przeniknęło Salima do żywego. Jeśli dodać do tego fakt, że rozchlapana na cztery świata strony woda zgasiła wszystkie pochodnie to Baklun naprawdę wpadł w tarapaty. Nie mógł po ciemku walczyć, ani strzelać. Pewnikiem nie mógłby też w takim stanie doczłapać do korytarza, z którego przyszedł. Korytarza zalanego wodą, wijącego się jak wąż. Zdradliwego nawet dla widzących.

"Havelock, uważaj! Uważaj, przed tobą!" - wrzasnął brnąc w stronę najbliższego załomu korytarza. Nie wiedział czy coś było przed szlachcicem, ale zeugl był na pewno za nim. "Słowo! Skacz, są z lewej!" - krzyknął moment później do kapłana, również bez pojęcia czy coś czai się z tamtej strony. Zapewne nic tam nie było, ale zmierzając za wskazówkami Salima, w stronę, gdzie wcześniej warował zeugl chłopcy mogli na chwilę czymś go zająć. A ich krzyki, gdyby któryś został złapany, dałyby pewnie słyszącym jako-takie wskazówki. Wiedzieliby na przykład, w którą stronę napierdalać z kusz albo gdzie nie uciekać. No i kupiłoby to trochę czasu Baklunowi, który przepłynął kawałek pod wodą, wynurzył się parę metrów dalej i brnąc po omacku, przypadł plecami do ściany. Był chyba za zakrętem. Mógł zacząć modły. Modlił się gorliwie, acz po cichu. A może tak mu się tylko zdawało. Uszy nadal miały awarię. Tak czy inaczej, błagał swego pana o dar widzenia w ciemności. Zaklęcie proste, acz warte w tym momencie więcej niż zatrzymanie czasu i roje meteorów razem wzięte. Zaklęcie dające szansę na przetrwanie.
 
Panicz jest teraz online