- To chyba jedyna słuszna droga teraz. - paladyn przytaknął Vallanowi. - Ale powinniśmy pierw tych dwóch jakoś... no nie wiem... przynajmniej pomodlić się nad ich duszami...
Ronir przyklęknął przy zmarłych Draholcie i Corvusie, polecając ich obu Pelorowi - zapewniał swego boga, że byli to mężowie odważni i walczący w słusznej sprawie i... to w sumie tyle.
Tak naprawdę nie wiedział co należy czynić w takich sytuacjach... Ustawił tylko ciała wojownika i barda w bardziej godnych pozycjach i odszedł, zaraz za Nydianem i Vallenem.
- Musimy być czujni. - powiedział siadając na przodzie łodzi. - To... coś, co nas próbowało zaatakować ostatnio jak wysiadaliśmy z łodzi, może spróbować raz jeszcze.
Ronir zamierzał zastąpić Corvusa w ciągnięciu łodzi na drugi brzeg - jednak położył miecz i tarczę obok siebie, żeby mógł w razie czego łatwo po nie sięgnąć. |