Havelocka ogarnęła ciemność, ostatnie co widział to skaczący zeugl gaszący światło. Ostatnie co słyszał co jakiś okropny wrzask. W ciemności mógł polegać tylko na swoim węchu i słuchu. Stwór nie pachniał fiołkami, dlatego też Havelock począł oddalać się od źródła zapachu, uważając by nie wyjść z jaskini. Oprócz tego przygotował swoje kusze do strzału, chwycił je w dłonie i zaczął czekać, wiedział, że żeby zrobić coś potworowi będzie musiał trafić go w oko, a ponieważ wiedział, że słudzy boży potrafią mocą swego boga rozświetlać mrok czekał licząc, że któryś z ich kapłanów to zrobi. Wtedy chciał wystrzelić w oczy potwora. |